Żadnego listka nie wypuściły drzewa z ul. Zana, które nie przetrwały „pielęgnacji” będącej ich okaleczeniem. Fatalnie wyglądają też opisywane już przez nas brzozy poharatane przy ul. Szafirowej. Kolejne radykalne cięcie zgłoszono nam z ul. Wallenroda
Przy Wallenroda oszpecony został szpaler drzew wzdłuż parkingu za biurowcem. – Wskazany szpaler należy do parafii. Sprawa będzie badana pod kątem ewentualnego niewłaściwego podcięcia drzew – informuje Monika Głazik z lubelskiego Ratusza. Nie jest to pierwszy taki przypadek. – Inspektorzy Biura Miejskiego Architekta Zieleni zwracali już uwagę właścicielowi terenu na przycinanie drzew w sposób niezgodny ze sztuką ogrodniczą.
O skutkach nieumiejętnych cięć można się przekonać na pobliskiej ul. Zana, gdzie zimą ogołocono ze wszystkich gałęzi sześć drzew rosnących na miejskim terenie naprzeciw jednego z biurowców. Urząd Miasta przyznał, że przycinka została wykonana w sposób kwalifikujący drzewa jako zniszczone. Ratusz zapewnił, że nie dawał zgody na prace, zgłosił sprawę policji, ale nic to nie dało.
Kolejny taki przypadek zanotowano na Czubach, gdzie okaleczone zostały brzozy rosnące niedaleko skrzyżowania ul. Szafirowej z Ametystową. Drzewa pozbawiono większości koron.
– Miasto prowadzi postępowanie w sprawie zniszczenia drzew przy ul. Szafirowej. Wspólnie ze Strażą Miejską odbyła się w tym miejscu wizja lokalna, z której został sporządzony protokół – informuje Głazik. – Zgodnie z Kodeksem postępowania administracyjnego, strona ma prawo do zapoznania się z dokumentacją sprawy, o czym została dwukrotnie powiadomiona listem poleconym ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru. Dwukrotnie nie odebrała pisma. W przypadku dalszego przedłużania postępowania, sprawa zostanie przekazana bezpośrednio organom ścigania.
W urzędzie toczy się również postępowanie w sprawie innej przycinki na tym samym osiedlu, ale przy ul. Turkusowej. W tym przypadku zastrzeżenia budziły prace wykonane przy 38 drzewach należących do Spółdzielni Mieszkaniowej „Promyk”.
– Ekspertyza potwierdziła zniszczenie części drzew. Za nieprawidłowe podcięcie 2 wierzb zostanie wymierzona administracyjna kara pieniężna. Natomiast brzozę poddano cięciom w zakresie niekwalifikującym do wymierzenia kary – relacjonuje Głazik. – Pozostałych 35 drzew było poddawanych wcześniej cięciom formującym. Wykonane ostatnio cięcia mają charakter utrzymywania formowanego kształtu koron, stąd brak kwalifikacji do wymierzenia kary administracyjnej.
Spółdzielnia wniosła uwagi do ekspertyzy, dlatego postępowanie jeszcze się nie zakończyło.
Kiedy wolno dużo obciąć
Zgodnie z Ustawą o ochronie przyrody usunięcie więcej niż połowy korony „stanowi zniszczenie drzewa”. Tak duże cięcia dozwolone są tylko wtedy, gdy chodzi o usunięcie gałęzi obumarłych bądź nadłamanych, gdy cięcie jest prowadzone w celu przywrócenia stabilności drzewa lub gdy służy utrzymaniu uformowanego już kształtu korony.