Sobotni mecz Świdniczanki Świdnik Mały z Kłosem Gmina Chełm został odwołany. Podobnie, jak zaplanowane na niedzielę spotkanie Tomasovii i Unii Hrubieszów. Wszystko z powodu pozytywnego wyniku testu na obecność koronawirusa u jednego z zawodników klubu z Tomaszowa Lubelskiego.
Do ciekawej sytuacji doszło zwłaszcza w sobotę. Piłkarze Świdniczanki i Kłosa byli już na rozgrzewce, kiedy dostali telefon o pozytywnym wyniku testu w zespole Tomasovii. A tak się składa, że Kłos tydzień temu zmierzył się z niebiesko-białymi. W efekcie, drużyna Zbigniewa Wójcika trafiła na kwarantannę.
– Żyjemy w takich czasach, wiec nic nie mogliśmy na to poradzić. Byliśmy już na stadionie, a do zakończenia rozgrzewki pozostawało tak naprawdę 10 minut. Jeden z naszych działaczy dostał jednak telefon z sanepidu o pozytywnym wyniku w Tomasovii. A skoro dopiero z nimi graliśmy, to wszyscy, którzy brali udział w meczu trafili na kwarantannę. Drużyna ma w niej przebywać do wtorku – wyjaśnia trener Kłosa, który przejął drużynę dopiero we wtorek po rezygnacji Roberta Tarnowskiego i w starciu ze Świdniczanką miał zadebiutować na ławce.
– Szkoda, że nie udało się zagrać, bo wszyscy byli bardzo pozytywnie nastawieni i aż „palili” się do gry – mówi Zbigniew Wójcik. – Jestem po dwóch treningach z zespołem i naprawdę mogę mówić o wszystkich tylko dobrze. Widać bardzo duże zaangażowanie, chociaż to chyba normalne, bo każdy chce się pokazać po zmianie trenera. Muszę jednak przyznać, że piłkarsko także wygląda to całkiem nieźle. Dlatego tym bardziej, żałujemy, że nie udało się powalczyć na boisku, byliśmy na to gotowi – dodaje opiekun Kłosa.
Także do wtorku na kwarantannie mają przebywać piłkarze z Tomaszowa Lubelskiego. – W piątek wieczorem jeden z naszych zawodników dostał informację o pozytywnym wyniku testu na obecność koronawirusa. Tak się jednak składa, że w tygodniu po meczu z Kłosem z nami nie trenował. Wszyscy czują się dobrze i nie ma nawet podstaw, żeby ktoś z chłopaków przechodził badania. Mamy nadzieję, że zgodnie z planem nasza kwarantanna potrwa tylko do wtorku – mówi Paweł Babiarz, szkoleniowiec Tomasovii.