- Nowy mutant charakteryzuje się większą zaraźliwością, a stąd też łatwiej się przenosi – mówi prof. Małgorzatą Polz-Dacewicz, kierownik Zakładu Wirusologii z Laboratorium SARS Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
To prawda, że przechodzimy już drugą falę koronawirusa?
– Cały czas mamy do czynienia z pierwszą falą. Zakażenia nie zniknęły całkowicie, a nawet nie zostały ograniczone do minimum, by epidemia wybuchła na nowa. Dlatego to wciąż pierwsza fala. Liczba nowych zakażeń jest raz większa, a raz mniejsza, ale wciąż się utrzymuje. Wcześniej wykrywano ok. 300 nowych przypadków dziennie. W ostatnim czasie liczba ta wzrosła i mamy po 800- 900 zakażeń w ciągu doby.
Jak sytuacja będzie wyglądała jesienią?
– To wróżenie z fusów, ale jeśli było już ponad 900 przypadków to może być ponad tysiąc. Zwłaszcza, że okres jesienno-zimowy to czas zwiększonej zapadalności na zakażenia spowodowane wirusami atakującymi układ oddechowy. W tym czasie będzie się nakładało na siebie wiele zakażeń. Będzie występował wirus SARS-CoV-2, wirus grypy i inne wirusy tzw. pneumotropowe. Dlatego tak istotne jest różnicowanie konkretnych przypadków i właściwe rozpoznanie wirusa.
To dobrze, że lekarze rodzinni będą nas mogli kierować na testy na koronawirusa?
– Tak, bo gdyby wszyscy chorzy mieli trafić do SOR-ów to te byłyby zbyt mocno obciążone. To, że lekarz rodzinny będzie mógł kierować na testy pacjenta, u którego będą występują objawy, rozwiąże ten problem. Dzięki temu otrzymamy też łatwiejszy dostęp do badań diagnostycznych refundowanych przez NFZ.
Jak ocenia pani decyzję o powrocie uczniów do szkół?
– Tu można dyskutować, ale uważam że nie jest możliwy drugi lockdown i uczenie się tylko w domu. Państwo musi funkcjonować, a my musimy jakoś żyć. Szkoły powinny być otwarte, ale – to podkreślam – przy zachowaniu środków ostrożności. Zaliczam do nich zachowywanie dystansu społecznego, noszenie maseczek w większych skupiskach dzieci i przede wszystkim mycie rąk. Trzeba uświadomić całemu społeczeństwu, że to podstawa. Myślę, że rękawiczki nie są konieczne. Za to po każdym przyjściu do domu, czy wejściu do szkoły ręce powinny być dokładnie umyte. Dobrze, że w wielu miejscach wiszą informacje, jak to robić w prawidłowy sposób.
A co ze szczepieniami w okresie epidemii?
– Zalecane są szczepienia zwłaszcza dla osób z chorobami układu krążenia i oddechowego oraz seniorów. Mam tu na myśli szczepienia przeciwko grypie, krztuścowi i pneumokokom.
Poza odpornością przeciwko konkretnej jednostce chorobowej szczepionki pobudzają nasz układ immunologiczny i wzmacniają go do walki z różnymi patogenami, w tym także z koronawirusem.
Podobno koronawirus, który atakuje nas teraz, jest inny od tego z marca.
– W Europie rzeczywiście krąży dziś wirus, który jest inny od tego poznanego wczesną wiosną. W międzyczasie zmutował. Nowy mutant charakteryzuje się większą zaraźliwością, a stąd też łatwiej się przenosi. To jedna z przyczyn zwiększonej zapadalności i większej liczby nowych zakażeń.
Powinniśmy się go bać bardziej niż poprzednika?
– Nie możemy popadać w panikę. Musimy się strzec, dystansować, prowadzić higieniczny tryb życia. Jeśli będziemy żyć w lęku i obawie to łatwiej ulegniemy zakażeniu. Stres w znaczący sposób osłabia nasz system odpornościowy.