Lekarze alarmują, że oddziały zakaźne nie mają już miejsc dla pacjentów z Covid-19. Szpitale mają też problem z lekarzami, których coraz bardziej brakuje. Tymczasem województwo lubelskie ma najwyższy wskaźnik nowych zakażeń koronawirusem w Polsce.
Prawie 5 tys. zakażeń w Polsce i 21 zgonów – to dane tylko z dziś. Koronawirus w dalszym ciągu jest bardzo groźny, chociaż już dawno wolelibyśmy o nim zapomnieć. Twarde dane mówią także, że ze wskaźnikiem 1,47 zakażeń na 10 tys. mieszkańców województwo lubelskie zajmuje niechlubne pierwsze miejsce kraju.
– W Lublinie nie ma już gdzie kłaść pacjentów chorych na Covid-19 – mówi lekarz pracujący w jednym z lubelskich szpitali, w którym nie ma oddziału zakaźnego. W jego szpitalu pacjenci z Covidem są leczeni na inne przypadłości. I mimo izolacji stanowią coraz większe zagrożenie dla pozostałych chorych.
Po ogłoszeniu końca pandemii oddziały zakaźne są w Lublinie trzy. I na żadnym z nich nie ma wolnych miejsc. – Wszystkie miejsca covidowe mamy zajęte – przyznaje Joanna Krzowska-Firych, kierownik Kliniki Leczenia Chorób Zakaźnych w Instytucie Medycyny Wsi.
Łóżek na całym oddziale jest 20, z czego dla pacjentów z Covid-19 przeznaczono 8, a resztę zajmują pacjenci z innymi chorobami zakaźnymi. – W oparciu o telefony, które otrzymujemy z różnych szpitali z Lublina i okolic, wszędzie bardzo intensywnie są poszukiwane miejsca dla pacjentów covidowych. Liczba takich telefonów zdecydowanie wzrosła – przyznaje Krzowska-Firych.
Podobnie jest na Oddziale Obserwacyjno-Zakaźnym Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy ul. Biernackiego. – Mamy pełne obłożenie. Oddział dysponuje 30 miejscami, ale proszę pamiętać, że leczymy nie tylko chorych na Covid-19, ale również na boreliozę czy zapalenie opon mózgowych – mówi Małgorzata Piasecka, zastępca dyrektora ds. medycznych szpitala wojewódzkiego. Tutaj do pomocy lekarzom, których zaczęło brakować, są kierowani doktorzy z innych oddziałów: wewnętrznego, gastroenterologii, czy kardiologii.
Trudna sytuacja jest również w Klinice Chorób Zakaźnych SPSK 1 przy Staszica. Od sierpnia liczba łóżek została zmniejszona z 36 do 23. Trzeba było to zrobić, bo ze szpitala odeszło aż sześciu lekarzy.
– Uzupełnienie zatrudnienia okazało się nieskuteczne z uwagi na deficyt specjalistów w tej dziedzinie na rynku pracy – mówi Anna Guzowska, rzecznik SPSK 1 w Lublinie.
Jak dodaje, kolejnym powodem zmniejszenia liczby łóżek był fakt, że zmienił się profil zgłaszających się pacjentów, którzy po pandemii hospitalizowani są w cięższym stanie klinicznym i charakteryzują się „wielochorobowością”, wymagającą jeszcze większego niż dotychczas zaangażowania ze strony personelu lekarskiego.
Dziś przy Staszica zajęte były wszystkie łóżka, a spośród 23 hospitalizowanych pacjentów 13 przyjęto z covidem.
– Oddziały zakaźne w Lublinie nie udźwigną ciężaru leczenia pacjentów z Covid-19 – ostrzega jeden z lubelskich lekarzy pracujących na takim oddziale.
Wojewoda: zakładajcie izolatki
Jak poinformował wojewoda lubelski, w całym regionie zajętych jest 189 z 248 łóżek na oddziałach zakaźnych. Tylko jeden z chorych wymaga leczenia respiratorem. Ale faktycznie osób hospitalizowanych z Covid-19 jest więcej, bo w podawanych przez Lubelski Urząd Wojewódzki statystykach nie są uwzględniani pacjenci z potwierdzonym zakażeniem, którzy są leczeni na inne choroby i leżą na innych oddziałach niż zakaźne.
– Niektóre szpitale chciałyby leczyć na tę inną chorobę, ale żeby pacjent leżał na oddziale zakaźnym. To ułatwia organizację, bo nie trzeba wydzielać przestrzeni izolacyjnej. Dlatego zwróciłem się z prośbą do dyrektorów, żeby usprawnić kwestię izolacji osób z innymi schorzeniami. To zapewniłoby nam brak konieczności zwiększania liczby łóżek zakaźnych – mówi wojewoda Lech Sprawka.
Taka decyzja wiązałaby się z ograniczeniem miejsc na innych oddziałach, dlatego urzędnicy liczą, że nie będzie potrzeby wydzielania dodatkowych łóżek dla chorych na Covid-19. – Nie ulega wątpliwości, że jesienna aura i rozpoczęcie roku szkolnego sprawiły, że pojawił się impuls do wzrostu liczby zakażeń, a w ślad za tym koniecznych hospitalizacji. Dlatego będziemy obserwować rozwój sytuacji i gdyby – szczególnie w Lublinie – w dużym tempie przybywało nowych przypadków, będziemy wydawać stosowne polecenia – deklaruje Sprawka.