– W miarę zwiększania liczby łóżek zakaźnych, potrzeby kadrowe będą coraz większe – przyznaje wojewoda i nie wyklucza, że w najbliższym czasie skieruje kolejnych medyków do pracy w szpitalach w związku ze wzrostem liczby pacjentów zakażonych koronawirusem.
Od początku pandemii SARS-CoV-2 wojewoda lubelski wydał 16 decyzji o skierowaniu medyków do pracy w konkretnej placówce. Jedna lekarka odmówiła.
– Ta sytuacja wyniknęła z nieporozumienia. Byłem przekonany, że ta osoba wyraziła zgodę na przekierowanie. Była to jednak informacja ze strony dyrektora szpitala, który nie miał tej sytuacji uzgodnionej – tłumaczył wczoraj Lech Sprawka, wojewoda lubelski.
– W ostatnim czasie było kolejnych kilka takich przekierowań. Nie ukrywam, że w miarę przybywania łóżek zakaźnych potrzeby mogą być większe.
Na razie w naszym województwie nie ma – jak w innych regionach – wielu przypadków delegowania medyków do pracy w zwalczaniu Covid-19.
– Z naszych informacji wynika jednak, że być może takiego wsparcia będzie potrzebował szpital w Łukowie. Mieliśmy sygnał w sprawie lekarki z COZL, która miała być tam oddelegowana, ale ta sprawa nie została jeszcze rozstrzygnięta – mówi Leszek Buk, prezes Lubelskiej Izby Lekarskiej.
Łuków ma przede wszystkim problem z anestezjologami. – Szukamy osoby, która wzmocniłaby obecny zespół, co ułatwiłoby funkcjonowanie oddziału intensywnej terapii – zaznaczył wojewoda i dodał: – Przy tak dużej liczbie hospitalizowanych, każdy szpital chętnie przyjmie dodatkową osobę. Zwłaszcza że zdarzają się kwarantanny i zakażenia wśród personelu. Przykładem jest szpital wojskowy w Lublinie, którego działanie jest ograniczone, bo lekarze anestezjolodzy są w kwarantannie.
W czwartek wojewoda ma rozmawiać o delegowaniu medyków z izbą lekarką i pielęgniarską. Lista osób, które w razie potrzeby miałyby wspomóc szpitale, tworzona jest na bieżąco. Trwają negocjacje, w których biorą udział dyrektorzy szpitali, konsultanci wojewódzcy, dyrektor Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego, a w niektórych przypadkach również wojewoda. Ma to być robione na zasadzie „uzgodnień”.
Jak wyliczył Lech Sprawka problem dodatkowej kadry dotyczy szpitali zakaźnych w: Biłgoraju, Łukowie, Puławach, Białej Podlaskiej, Chełmie, SPSK1 w Lublinie, im. Jana Bożego w Lublinie oraz Tomaszowie Lubelskim. Chodzi też o szpitale z łóżkami zakaźnymi w: Łęcznej, Opolu Lubelskim, Parczewie, Lublinie (szpital przy Kraśnickiej, SPSK4 oraz szpital MSWiA) i we Włodawie.
Z kolei prezes LIL zaznacza, że rezydenci z Lublina już jeżdżą na dyżury do szpitala w Puławach. – Musimy jednak pamiętać, że rezydenci nie mogą wspomagać szpitali we wszystkim. Trudno mi jest sobie na przykład wyobrazić, żeby rezydent miał zajmować się terapią respiratorową, bo do tego trzeba specjalistycznej wiedzy – zaznacza Leszek Buk. Dodaje, że największy problem z brakiem kadry mogą mieć szpitale powiatowe. – Przy delegowaniu personelu między oddalonymi od siebie placówkami może pojawić się problem. Poza tym jeśli pozbawimy jeden szpital pracowników, to za chwilę właśnie w nim może pojawić się problem z brakiem kadry – uważa prezes LIL.