Wyrok więzienia w zawieszeniu usłyszała kobieta, która wiedziała o pozytywnym wyniku testu na koronawirusa, a mimo to wychodziła z mieszkania na zakupy. Decyzją sądu 38-latka musi też zapłacić zadośćuczynienie 12 osobom, z którymi miała wtedy kontakt. W sumie 1800 złotych.
Wyrok zapadł przed Sądem Okręgowym w Toruniu. Sędzia uznała Karolinę L. winną tego, że 30 kwietnia i 2 maja 2020 roku z zamiarem ewentualnym - wiedząc, że jest zakażona koronawirusem i powinna przebywać w izolacji - sprowadziła niebezpieczeństwo dla wielu osób. Karolina L. wychodziła między innymi do sklepów spożywczych, była w sklepie z pamiątkami i w aptece.
- Nieprawdą jest, że dokonywała tylko takich czynności, które były całkowicie niezbędne do jej prawidłowego funkcjonowania i do przeżycia – uzasadniała sędzia Hanna Konrad. – Jej zachowanie polegające na dwukrotnym pójściu, mówiąc kolokwialnie, między ludzi, kiedy była ona z pewnością zakażona koronawirusem i o tym doskonale wiedziała, pójściem w wiele różnych miejsc zamkniętych, było spowodowaniem zagrożenia epidemiologicznego dla ludzi, z którymi się stykała - dodała sędzia.
Ojciec oskarżonej Janusz Wiadomski stwierdził, że wyrok przyjął z ulgą. - Nie mogę mieć zastrzeżeń, bo kara musi jakaś być – uznał, zwracając jednak uwagę, że jego córka wiele miesięcy spędziła w areszcie.
38-latka od maja do września 2020 r. przebywała w areszcie. 24 września sąd uchylił areszt i zastosował wobec niej dozór policji. Oskarżona chciała dobrowolnie poddać się karze. Strony postępowania nie doszły jednak do porozumienia i dlatego odbył się proces karny. W styczniu 2021 r. podczas rozpoczęcia rozprawy kobieta przepraszała za swoje zachowanie.