Kawalerowie powinni płacić tzw. bykowe, czyli "podatek od bezdzietności" - uważa pochodzący ze Świdnika wiceminister Artur Soboń
Artur Soboń w wywiadzie dla "Faktu" mówił m.in. o dopłatach w ramach programu Mieszkanie+. Jak tłumaczył, o tym komu zostanie przyznana, decydować będzie wysokość dochodów i świadczeń (w tym 500+).
Zapytany, czy kawalerowie mają szanse na dopłatę do czynszu w ramach programu 500+, odpowiedział, że takie osoby powinny płacić "bykowe". Podkreślił, że jest to jego prywatna opinia.
– Prywatnie uważam, że takie osoby powinny płacić „bykowe”, bo to by skłoniło ich do założenia rodziny. Mówię pół żartem, pół serio, bo chciałbym, by Mieszkanie+ było przede wszystkim programem dla rodzin. W ustawie jednak ujęliśmy to w taki sposób, że dopłaty wypłacane będą nie tylko rodzinom w klasycznym tego słowa znaczeniu. Są różne życiowe sytuacje.
Soboń przyznał, że rząd chce budować inaczej niż w ostatnich 30 latach, czyli "nawiązywać, w dobrym tego słowa znaczeniu, do projektów z okresu słusznie minionego" (czyli PRL-u). – Wtedy projektowało się osiedle, obok szkołę, przedszkole, przystanek, komunikację publiczną, kawałek parku, boisko... Wszystko, co jest potrzebne do życia, poza powierzchnią użytkową mieszkania - tłumaczył w wywiadzie, który można przeczytać w całości tutaj.
Bykowe
W czasach PRL-u był to podatek, który płaciły osoby bezdzietne, nieżonate i niezamężne powyżej 25. roku życia. Miał być sposobem na malejącą ilość urodzeń w kraju.