Islandzki wulkan paraliżuje Europę. Na europejskich lotniskach koczuje tysiące ludzi - w sobotę na odwołano 75 proc. lotów. 20 krajów zamknęło swą przestrzeń powietrzną. Swój przyjazd do Krakowa odwołują kolejne delegacje.
Słaby wiatr i wysokie ciśnienie atmosferyczne nad Europą powodują, że szybkie rozproszenie chmury jest mało prawdopodobne. Według najnowszych prognoz brytyjskiego biura meteorologicznego, strefa pyłów wulkanicznych będzie utrzymywała się nad Polską od powierzchni ziemi do poziomu 6 km dzisiaj przez cały dzień.
Dlatego Eurocontrol oczekuje odwołania w niedzielę 17 tysięcy lotów spośród 22 tysięcy, jakie są w rozkładach. Spośród trzystu samolotów zza Oceanu, jakie powinny wylądować w Europie, w sobotę dotarło jedynie 73. Przewoźnicy lotniczy każdego dnia tracą równowartość 200 milionów dolarów.
Według prognoz meteorologicznych, we wtorek i środę należy liczyć się z możliwością jeszcze większej koncentracji pyłu i co za tym idzie większego zagrożenia dla ruchu lotniczego.
Ze względu na ryzyko z jakim wiąże się latanie w takich warunkach swój przyjazd do Krakowa na pogrzeb pary prezydenckiej odwołały już 32 delegacje spośród zapowiadanej setki.
Sprawdź, które delegacje odwołały swój przyjazd na pogrzeb prezydenta na Wawelu
Skąd ten pył?
Pył wulkaniczny pojawił się nad Europą w wyniku wybuchu w nocy z 13 na 14 kwietnia wulkanu Eyjafjoell na Islandii. W skład pyłu wulkanicznego wchodzą mikroskopijne cząsteczki szkła, sproszkowanych skał i krzemianów, które mogą długo utrzymywać się w powietrzu.
Pył wulkaniczny nie tylko ogranicza widoczność, ale także może spowodować nagłe wyłączenie silników. Tak stało się w 1989 roku w samolocie KLM, który był w drodze z Amsterdamu do Tokio. Nad Alaską chmura wulkanicznego pyłu spowodowała wyłączenie wszystkich silników. Na szczęście załodze udało się je ponownie uruchomić.