Nominowany przez Republikanów Donald Trump rywalizował z kandydatką demokratów Hillary Clinton, żoną byłego prezydenta Billa Clintona. Do zwycięstwa potrzebnych było uzyskanie co najmniej 270 z 538 głosów elektorskich. Trump zdobył ich co najmniej 289*. Zaprzysiężenie nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych nastąpi 17 stycznia 2017 roku.
Eksperci i komentatorzy nie kryją zaskoczenia. Głównie dlatego, że ostatnie sondaże wskazywały na zwycięstwo byłej pierwszej damy. Krótko przed wyborami „New York Times” zamieścił na swojej stronie internetowej prognozę dającą jej aż 84 proc. szans na wygraną.
Niedoszacowane sondaże
– Warto jednak podkreślić, że publikowane sondaże dotyczyły całego kraju, a te dotyczące poszczególnych stanów były niedoszacowane. Istotne było też to, że w przypadku takich kandydatów jak Donald Trump, często mamy do czynienia z tzw. spiralą milczenia. Wiele osób unika oficjalnego deklarowania poparcia dla tak kontrowersyjnych polityków – komentuje prof. Norbert Maliszewski, ekspert ds. marketingu politycznego z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Jego zdaniem kandydat republikanów wybrał skuteczną strategię marketingową. – Wybrał sobie mniejszą liczebnie grupę docelową, ale bardziej zmobilizowaną. To elektorat, który obawia się takich zjawisk jak imigracja i łączy je z upadkiem przemysłu w wielu miejscach. Trump wykorzystał rozumienie rzeczywistości przez tych wyborców i był ich głosem.
Potrzeba zmiany
Według powszechnej opinii poprzedzająca wybory kampania była jedną z najbrutalniejszych w historii.
– Sztabowi Trumpa udało się w niej pokazać go jako osobę mówiącą prawdę. To Hillary Clinton musiała ciągle tłumaczyć się z wpadek, oszustw i fałszerstw. To tworzyło jej negatywny wizerunek. A Trump, nawet kiedy był atakowany, to odpowiadał atakiem – ocenia dr Agnieszka Łukasik-Turecka, politolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Wśród przyczyn zwycięstwa republikanina wymienia też m.in. używanie przez niego haseł populistycznych, czy stojące za nim ogromne pieniądze.
– Ale istotna była też potrzeba zmiany. Co jakiś czas ludzie po prostu potrzebują zanegowania tego co było, chcą w roli przywódcy zwykłego człowieka. Może ze względu na swój majątek Trump nie jest przeciętnym człowiekiem, ale nie jest też pupilkiem elit. To taki polityczny pucybut, bo mimo milionów na koncie do tej pory nie był kojarzony z polityką i nie ma doświadczenia w tej dziedzinie – dodaje dr Łukasik-Turecka.
Trump spuści z tonu?
Czego należy się spodziewać po Donaldzie Trumpie w roli prezydenta Stanów Zjednoczonych?
– Prawdopodobnie obniży poziom kontrowersji. Ten fotel uczyni go większym pragmatykiem, chociaż wciąż pozostaje poczucie niepewności dotyczące jego zachowań – przewiduje prof. Maliszewski.
– Już w trakcie przemówienia po ogłoszeniu wstępnych wyników widzieliśmy zupełnie inne oblicze Trumpa. Był bardziej ugodowy, stonowany, do tej pory takiego go nie znaliśmy. Po raz pierwszy nie mówił o Hillary Clinton per „kłamczucha” i dziękował jej. To było dobre wytępienie, ale z taką mową nie miałby szans w kampanii – dodaje dr Łukasik-Turecka.
Co dalej?
Cały świat zdaje się z niepokojem pytać o spodziewane konsekwencje prezydentury Trumpa.
– Zwróćmy uwagę na to, że tylko w Rosji oczekiwano jego zwycięstwa. W pozostałych krajach przeważali zwolennicy kontynuacji dotychczasowej polityki Stanów Zjednoczonych – mówi prof. Maliszewski. – Wśród głównych obaw wymieniłbym te, dotyczące wycofania się z najbardziej zapalnych punktów na świecie. Ale Barack Obama na początku pierwszej kadencji też miał takie pomysły, a później z nich zrezygnował bo zrozumiał, że nie jest to rozwiązaniem problemów.
O niepokojach związanych zapowiadanego zbliżenia USA z Rosją mówi też druga nasza komentatorka. – Ale plusem może być to, że chodzi o zbliżenie na poziomie interesów, a nie wartości. Jednak jeśli odbędzie się to bez uwzględnienia Polski, to może nas to niepokoić – ocenia dr Łukasik-Turecka. – Martwić powinno też kwestionowanie przez Trumpa zobowiązań Stanów Zjednoczonych w NATO. Jest zwolennikiem izolacjonizmu, będzie dbał o społeczeństwo amerykańskie, a Europa nie będzie go interesować.
Rynek już zareagował
Informacja o zwycięstwie Donalda Trumpa nie przeszła bez echa, jeśli chodzi o sytuację na rynku. Ostatni raz takie turbulencje i spadki można było oglądać po referendum, w którym Brytyjczycy podjęli decyzję o wystąpieniu z Unii Europejskiej. Reakcją na wyniki wyborów w Stanach Zjednoczonych były spadające kursy walut i szalejące ceny złota.
– To krótkoterminowy skutek związany z zaskoczeniem rynków, które były przygotowane na zwycięstwo Hillary Clinton - komentuje dr Mariusz Kicia, ekonomista z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. Jak dodaje, sytuacja w najbliższym czasie ulegnie poprawie, choć niepewność w światowej gospodarce utrzyma się jeszcze przez jakiś czas.
– Trudno o jednoznaczną opinię, co z zapowiedzi Trumpa było prawda, a co tylko chwytem kampanijnym. Stąd niepewna sytuacja potrwa dopóki nie padną konkretne deklaracje – dodaje dr Kicia. – Jeszcze przez kilka tygodni, a nawet miesięcy rynki finansowe będą z dużym dystansem podchodzić do inwestycji związanych z ryzykiem, zwłaszcza w krajach słabiej rozwiniętych.
Kim jest Donald Trump?
Urodził się 14 czerwca 1946 roku w Nowym Jorku. Posiada niemieckie, szkockie i szwedzkie korzenie. Odziedziczył rodzinny majątek, który w chwili rozpoczęcia przez niego studiów wyceniany był na ok. 1 mln dolarów. W swojej działalności biznesowej skupiał się na branży nieruchomości, a jego flagowymi inwestycjami były trzy kasyna w Atlantic City. Znajdowały się one w ciągłych kłopotach finansowych, a spółki emitujące obligacje na ich zakup i wykończenie kilkukrotnie bankrutowały.
Prezydent-elekt Stanów Zjednoczonych stworzył rodzinne przedsiębiorstwo The Trump Organization, w zarządzie którego zasiadają jego dzieci: Ivanka, Donald Jr i Eric. Posiada wiele nieruchomości w Chicago i Nowym Jorku, których wartość szacuje się na 410 mln dolarów.
W 2015 roku znajdował się na 405. miejscu listy najbogatszych ludzi świata magazynu „Forbes”. Jego majątek szacowano na 4 miliardy dolarów.
Był trzykrotnie żonaty, z tych małżeństw ma pięcioro dzieci i ośmioro wnucząt. Od 2005 roku jest żonaty z Melanią, młodszą od niego o 24 lata modelką pochodzącą ze Słowenii. Trump w latach 1964-1987 należał do partii Demokratycznej, a od 1987 do 1999 do Partii Republikańskiej. Następnie związał się z Partią Reform, ale po dwóch latach powrócił do demokratów. Od 2012 roku ponownie jest republikaninem. Mimo tego nie ma jednak bogatego doświadczenia politycznego, a wielu Amerykanom bardziej niż jako polityk, kojarzył się z rolą celebryty i aktora.
Ma na koncie ponad 20 ról filmowych, w których grał… samego siebie. W 1991 roku otrzymał Złotą Malinę dla najgorszego aktora drugoplanowego za występ w filmie „Duchy tego nie robią”. Polscy widzowie mogą nawet nie kojarzyć, że co roku oglądają go w każde Święta, bo Trump zagrał też m.in. epizod w filmie „Kevin sam w Nowym Jorku”.
(Wikipedia)
Wideo: US CBS / x-news