Kosztujący w 1937 roku 10 "zielonych” medalion taksówkowy (dziś ok. 157 USD) osiągnął wartość jednego miliona dolarów. I znalazł kupca.
Nie wiadomo dziś dokładnie, kto w 1937 roku wpadł na pomysł, żeby równocześnie wprowadzić medalionową formę licencji taksówkowej oraz przeprowadzić prawną regulację zamrażającą liczbę 11 787 medalionów na... 60 lat. Pewne, że wygenerował interes stulecia.
Rozwijający się Nowy Jork potrzebował taksówek, ale ich liczba nie mogła wzrastać. Powstawały kompanie typu "car service” oferujące usługi na telefon, ale tych klasycznych żółtych "taryf” łapanych na ulicy nie mogło przybywać. Nic dziwnego, że cena pozwoleń na nie (medalionów) szybowała.
W 1997 roku, po upływie 60 lat od epokowego wynalazku, spodziewano się gwałtownego przyrostu liczby medalionów. Ale nie. Nadal obowiązuje ścisła reglamentacja i stan na dziś to 13.237 takich "blach”.
Oczywiście wyłonili się wielcy konsolidatorzy medalionowi, w tym notowana na giełdzie NASDAQ Medallion Financial Company, należąca do wywodzącej się z Polski rodziny Mursteinów, która poprzez Argentynę trafiła do Nowego Jorku. Ojciec rodziny, Leon, zaczął jeździć taksówką.
Kiedy wprowadzono medaliony pojął w mig, że to będzie biznes i szybko zaczął je skupować. Zgromadził ich ponad 500. Dziś rodzina ma w posiadaniu kilka tysięcy (dokładna liczba nie jest znana) medalionów o wartości nie mniejszej niż 3 miliardy dolarów.
Prowadzi fundusz inwestycyjny pozwalający na inwestowanie w ten interes. Przynosi on 8 procent pewnego zysku. Tyle nie daje żaden bank, ani tym bardziej himeryczna giełda.
Na czele firmy stoi dziś wyedukowany na najlepszych uczelniach Andrew Murstein, jeden z najpopularniejszych nowojorczyków, promotor sportu, filantrop, celebryta. Jego strategia polega na inwestowaniu dochodów medalionowych w różne dziedziny, przede wszystkim nieruchomości.
Jak pracuje interes? Posiadacz medalionu może go dzierżawić za około 75 tysięcy rocznie. Jeżeli weźmie w banku pożyczkę na zakup medalionu, z tej kwoty (pod warunkiem, że go wylicytuje) może łatwo ją spłacać i sporo mu jeszcze zostaje.
Oczywiście, mniej kolorowo wygląda robota taksówkarzy, którzy jeżdżąc dzień i noc wyduszają z auta opatrzonego medalionem co się tylko da i z tego się utrzymują. To jednak już zupełnie inna historia.
I na koniec ciekawostka: człowiekiem, który po raz pierwszy w historii sprzedał dwa medaliony po milionie dolarów jest właściciel Queens Medallion Brokerage Corporation, Nathan Goldbetter. Nazwisko znaczy dokładnie: lepszy od złota. Zgadza się.