Jarosław Bieniuk jest już na wolności. Były piłkarz i partner Anny Przybylskiej, podejrzewany o gwałt, twierdzi że jest niewinny
Jarosław Bieniuk został w środę zwolniony z aresztu za poręczeniem majątkowym w wysokości 20 tys. zł. Sportowiec był podejrzany o popełnienie poważnego przestępstwa seksualnego. Został objęty dozorem policyjnym i ma zakaz kontaktowania się ze świadkami. Postępowanie w jego sprawie trwa.
Bieniuk usłyszał dwa zarzuty z art. 58 ustęp 1 Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
W oświadczeniu przesłanym mediom Bieniuk odpiera zarzuty i twierdzi, że jest niewinny.
- Informacje pojawiające się w mediach na temat rzekomo zarzucanych mi czynów są szokujące, zarówno dla Państwa, jak i dla mnie. Oskarżenia te są nieprawdziwe i formułowane wyłącznie w celu osiągnięcia korzyści materialnych. Pragnę podkreślić, że jestem niewinny, dlatego też niezwłocznie i dobrowolnie stawiłem się na posterunku policji. Od początku wyrażałem i w dalszym ciągu wyrażam swoją pełną gotowość do współpracy z wymiarem sprawiedliwości w celu jak najszybszego wyjaśnienia zaistniałej sytuacji - pisze Bieniuk.
Były piłkarz dodaje, że "niesłuszne oskarżenia pod jego adresem godzą w jego dobre imię, jak i destrukcyjnie wpływają na dobro i kondycję psychiczną jego dzieci."
- Niesłuszne oskarżenia formułowane pod moim adresem godzą bezpośrednio w moje dobre imię, jak i destrukcyjnie wpływają na dobro i kondycję psychiczną moich dzieci. Do zakończenia postępowania i finalnej decyzji sądu, zwracam się z prośbą do przedstawicieli mediów o wstrzymanie się od formułowania jednoznacznych ocen pod moim adresem oraz uszanowanie prawa członków mojej rodziny do prywatności w tym trudnym dla nas wszystkich okresie. Proszę także Państwa – przedstawicieli mediów o używanie mojego pełnego imienia i nazwiska w przygotowywanych artykułach medialnych – bo tak właśnie należy postępować wobec osób niewinnych" - czytamy w oświadczeniu.