Michael Jackson ma duże kłopoty ze zdrowiem, i to nie jest żart. Jak twierdzi jeden z amerykańskich tygodników, piosenkarz cierpi na rzadką chorobę genetyczną.
Wychodząc od lekarza w Beverly Hills piosenkarz miał na twarzy czarną maskę, przypominającą osłonę, jaką stosował Zorro. Resztę głowy ukrył pod kapeluszem i czarną damską chustą. Do zebranych na ulicy gapiów próbował się uśmiechać, ale wypadł bardzo blado.
Sytuacja robi się naprawdę dramatyczna. Piosenkarz - jak ujawnia dalej tygodnik - cierpi na rzadką chorobę genetyczną, co utrudnia leczenie. Ma zaatakowane płuca przez niedobór białka osocza krwi. Fachowcy mówią o niedoborze alfa1- antytrypsyny.
Choroba atakuje Jacksona od dawna, ale w ostatnim czasie doszły do tego rozedma płuc i krwawienia z żołądka, których lekarze nie potrafią zahamować. "Krwawienia są największym problemem. Mogą go zabić. Jackson potrzebuje przeszczepu płuc, ale nie wiadomo, czy przeżyłby taką ciężką operację” pisze "In Touch”.
"Przez wiele lat Jackson ze swoim przybocznym sztabem lekarzy próbował zapanować na chorobą. Zażywał mnóstwo leków, które w pewnej mierze ustabilizowały jego stan. Jednak teraz jego stan się pogorszył”.
Z powodu choroby Jackson ledwo mówi i stracił 95 procent wzroku w lewym oku - dodaje tygodnik.
Niewykluczone więc, że zapowiedziana wielka aukcja wyprzedaży osobistych rzeczy Jacksona ma pomóc w zebraniu pieniędzy na jego dalsze leczenie. Stan majątkowy piosenkarza prezentuje się bowiem tak, jak on sam, czyli mizernie. Niedawno stracił swoje ranczo Neverlandię i musi oddać miliony dolarów arabskiemu szejkowi za niewywiązanie się z kontraktu na płytę.
(łm)