Według szacunków Ministerstwa Finansów w styczniu 2017 r. odnotowano wzrost dochodów we wszystkich głównych podatkach w porównaniu do stycznia 2016 r. Zdaniem analityków branży, to znakomite dane i dowód na dobre prognozy gospodarcze dla całego roku.
Jak podał resort finansów wzrost dochodów w stosunku do stycznia 2016 roku odnotowano we wszystkich głównych podatkach. Dochody z podatku VAT były wyższe o 25,3 proc. (tj. ok. 4,4 mld zł), dochody z podatku akcyzowego i podatku od gier były o wyższe 17,1 proc. (tj. ok. 0,8 mld zł), dochody budżetu państwa z podatku PIT wzrosły o 5,4 proc. (tj. ok. 0,3 mld zł), a dochody budżetu państwa z podatku od firm CIT były wyższe o 15 proc. (tj. ok. 0,4 mld zł).
Według ekonomisty Mariana Szołuchy to znakomite wskaźniki. – Jeśli się utrzymają, to będziemy mogli powiedzieć, że nie tylko są szanse na realizację założeń budżetowych do ustawy na rok 2017, ale też realizacja może być lepsza niż te założenia – ocenił.
Dodał, że dane dotyczące kondycji naszych finansów publicznych nie są też bez znaczenia dla wzrostu gospodarczego jako całości. – Pierwsze jaskółki prognoz dotyczących wzrostu szybszego niż spodziewali się do tej pory analitycy, już mamy. Bank JP Morgan podniósł Polsce prognozy wzrostu i na ten, i na przyszły rok – zauważył.
Ekonomiści JP Morgan podwyższyli prognozę dynamiki polskiego PKB w 2017 r. do 3,4 proc. wobec 3 proc. wcześniej, a w 2018 r. do 3,2 proc. z 3,1 proc.
Według Szołuchy większe wpływy nie tylko z podatku VAT, ale też ze wszystkich innych najważniejszych źródeł budżetu państwa, m.in. z akcyzy, CIT czy PIT biorą się przede wszystkim z uruchomienia kilku ważnych instrumentów i zapowiedzi uruchomienia kolejnych. Chodzi m.in. o Centralny Rejestr Faktur, centralną kasę rejestrującą czy jednolity plik kontrolny, który już działa w firmach dużych, a do 27 lutego musi zostać wdrożony przez firmy małe i średnie.
– Krótko mówiąc za przestępców podatkowych po prostu się wzięto. Ministerstwo Finansów i podległe mu służby nie siedzą już z założonymi rękami, ale działają – podkreślił ekonomista.