Władze PO zastanawiają się nad karą dla Janusza Palikota. Jednak nie będzie ona bolesna, bo sprawa zamienia się w żart.
Chodzi o wpis na blogu Palikota atakujący Radosława Sikorskiego, jednego z kandydatów w prawyborach. "Choć obaj (Radosław Sikorski i Bronisław Komorowski) są formalnie kandydatami Platformy, to w sensie merytorycznym i politycznym jest to wybór pomiędzy kandydatem PO (Bronisław Komorowski) i kandydatem PO-PiS-u (Radek Sikorski), a może nawet PiS-u” - napisał Palikot.
Surowego ukarania Palikota domagał się m. in. szef klubu parlamentarnego PO Grzegorz Schetyna.
Palikot zapewnia, że nie prowadzi negatywnej kampanii w partyjnych prawyborach, a Schetyna chce po prostu osłabić jego pozycję w Platformie.
Według Palikota murem stanął za nim Komorowski. Marszałek Sejmu miał postawić Donaldowi Tuskowi ultimatum: jeśli ukarzecie Palikota to ja rezygnuję ze startowania w prawyborach. – Narobiłem kłopotu i koniec. Czy może zrobić coś gorszego mojemu przyjacielowi? Nie! - mówił poseł w RMF FM. Schetyna wątpi w historię opisaną przez Palikota.
Sikorski zaproponował dziś karę dla Palikota – napisanie sto razy "Nasz kandydat Radosław Sikorski”. Lubelski poseł od ręki wykonał polecenie. Wcześniej obiecał, że nie będzie komentował prawyborów.