Dwóch Żydów przed warszawskim Pałacem Kultury i Nauki. Jeden mówi do drugiego: "Synu, kiedyś to wszystko będzie twoje!”. To okładka tygodnika "Angora” z 10 kwietnia, która wywołała falę protestów i oburzenia.
O interwencję w sprawie tej publikacji zwrócił się do Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Ireny Lipowicz prezes Towarzystwa Jana Karskiego, Kazimierz Pawełek.
Wcześniej, wiceprezes tego samego Towarzystwa prof. Feliks Tych, długoletni dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie, zwrócił się o interwencję do Stowarzyszenia Przeciwko Antysemityzmowi i Ksenofobii "Otwarta Rzeczpospolita”.
Zapowiedziało ono złożenie jeszcze w tym tygodniu doniesienia do prokuratury w związku z możliwością popełnienia przestępstwa lżenia innej grupy narodowej i podżegania do nienawiści. Zdecydowany protest skierowała do "Angory” Ambasada Izraela w Polsce.
Największy amerykański portal informacyjny w języku polskim w USA – Informacje USA – opisuje głosy oburzenia po publikacji w Stanach.
Jedna z najbardziej znanych prawniczek polskiego pochodzenia w Ameryce, Pauline Babinski z Denver, znana z uczestnictwa w lobbingu na rzecz przyjęcia Polski do NATO, za co uhonorowana została przez prezydenta RP wysokim odznaczeniem państwowym, mówi:
"Żaden rozpoznawalny tytuł prasowy w USA nie pozwoliłby sobie na taki skandal. Potępienie społeczne i protesty po czymś takim byłoby natychmiastowe, a gdyby w rozsądnym czasie nie nastąpiły przeprosiny redakcji, zaczęłoby spadać czytelnictwo, a ogłoszeniodawcy wycofywać się z reklam.
Nie chodzi przy tym o takie reakcje opinii na przejawy antysemityzmu, a w ogóle na wzniecanie negatywnych nastrojów przeciwko komukolwiek. W takim kraju, jak Polska, w którym podczas II wojny zginęły z rąk hitlerowców miliony ludzi, ukazanie się czegoś takiego jest po prostu nie do uwierzenia...”
Wykładowca dziennikarstwa i politologii University of Maryland, prof. Michael Szporer jest zdumiony zarówno publikacją, jak i dotychczasowym brakiem reakcji.
– Premier Donald Tusk, w imieniu polskiego rządu, powinien niezwłocznie potępić ten pozbawiony smaku i wrażliwości komunikat nienawiści eksponowany na okładce "Angory”, inspirowany starymi antyżydowskimi stereotypami i prowokujący czytelników pisma do antysemityzmu – mówi prof. Szporer.
I wykłada swoje stanowisko: "Motywem do takiej ekspozycji jest przedrukowany w środku gazety artykuł zainspirowany informacją podaną przez premiera i jednego z ministrów polskiego gabinetu, że zostają przerwane prace nad ustawą mającą zadośćuczynić byłym i aktualnym obywatelom RP i ich spadkobiercom za mienie bezprawnie zgrabione im przez okupanta hitlerowskiego, a potem przez reżim komunistyczny.
Konieczność takiego aktu elementarnej sprawiedliwości podkreślały dotąd wszystkie rządy RP po 1989 roku. Także, ustami swego aktualnego premiera, który parokrotnie o takim rozwiązaniu zapewniał m.in. w USA, odwołując się do standardów moralności potępiających zabór cudzej własności, nakazujących temu przeciwdziałać, a dokonane zło naprawiać.
Zatrzymanie tego procesu, przy argumentacji rzekomej złej sytuacji finansowej Polski, wydaje się być elementem rozpoczynającej się właśnie w Polsce kampanii wyborczej, a nie rzeczowym głosem dialogu równych sobie stron.
Dodatkowo, czynienie wrażenia w opinii publicznej, że problem zadośćuczynienia dotyczy przede wszystkim Żydów, nie odpowiada faktom, gdyż jest to problem przede wszystkim ograbionych z mienia Polaków. Odsetek byłych obywateli RP żydowskiego pochodzenia, których restytucja może dotyczyć nie przekracza 15 procent wszystkich uprawnionych.
Z tonu i retoryki polskich oficjeli wynika natomiast, że to Żydzi mieliby być głównymi beneficjentami. Stwarzanie takiego wrażenia jest – jak można przypuszczać – elementem czarnej propagandy sięgającej do stereotypów antysemickich.
W ten nurt umysłowy wpisuje się okładka "Angory”, na której Żyd obiecuje synowi, że kiedyś "wszystko będzie jego”. Czyli Żydzi w jakiś sposób przejmą w Polsce "wszystko”.
Jeżeli rząd RP i tworzące go ugrupowanie polityczne – w co wierzę – mają zamiar prowadzić merytoryczną i rzetelną kampanię wyborczą opartą na prezentacji osiągnięć, a nie straszeniu wyborców, jasne odniesienie do skandalu wygenerowanego w "Angorze” powinno nastąpić”.
Komentator największej gazety nowojorskiej, którego korzenie rodzinne sięgają Polski uważa, że publikacja jest żywą ilustracją niedawnego raportu Departamentu Stanu USA, w którym wskazywano na antysemityzm, jako istotny problem społeczny w Polsce. Nie wyklucza, że tematyka może się stać częścią agendy rozmów podczas majowej wizyty w Polsce amerykańskiego prezydenta.
Znany publicysta Eli Barbur piszący z Izraela dla wielu polskich tytułów prasowych uważa, że "Angora” wpisuje się w tradycję faszystowskiego pisma "Der Sturmer”, które w latach 30. ubiegłego stulecia bardzo podobnie "przestrzegało” społeczeństwo niemieckie przed Żydami i ich " pazernością”.
Uważne monitorowanie dalszych losów antysemickiej publikacji i reakcji na nią zasygnalizowały Europejski Kongres Żydów i Liga Przeciw Zniesławianiu (ADL).
Jako skandaliczną określił okładkę prof. Marek Konarzewski, radca-minister Ambasady RP w Waszyngtonie.