- Przeanalizowaliśmy tekst, który wywołał tak duży niepokój ze strony Janusza Palikota. Mamy dokumenty, które udowodnią każde słowo - tak Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej”, odpowiada na zapowiedź sądowej batalii z posłem PO.
Janusz Palikot zadeklarował na swoim blogu w Onet.pl, że "idzie do sądu”. Powód? "Kilka tygodni temu »Gazeta Polska« zamieściła nieprawdziwą informację o tym, że prowadzę działalność developerską w okolicach Łazienek Warszawskich. Chociaż wiele razy oświadczałem, że nie prowadzę już działalności gospodarczej i wszystkie swoje firmy sprzedałem, to jak mantra wraca głoszona co pewien czas - ustami jednego z wrogów politycznych - insynuacja, że coś tam i gdzieś tam robię” - relacjonuje Janusz Palikot.
Tomasz Sakiewicz odpowiada, że procesu się nie boi. Dodaje jednak z przekąsem, że "kluczowym świadkiem” będzie sam Janusz Palikot. - Jednak pojawia się tu problem wiarygodności świadka. Wiele jego zachowań nosi cechy zaburzeń psychicznych - zaznacza szef "GP”. Wśród "jednostek doskonale opisanych przez podręczniki psychiatrii” jest - w jego opinii - na przykład "uporczywe obrażanie znanych osób, doszukiwania się za wszelką cenę u innych problemów alkoholowych”.
- W tej sytuacji musimy powołać biegłych, którzy ocenią stan umysłu głównego świadka. (...) Pójdziemy nawet do Strasburga, by zbadać Palikota.
(tw)