

Ataki dronów na Ukrainę świadczą o tym, że Rosja kpi z wysiłków na rzecz pokoju – oświadczył w sobotę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, mówiąc między innymi o uderzeniach na miasto Dniepr, gdzie zginęły cztery, a rannych zostało 21 osób.

„Rosja kpi sobie z wysiłków świata na rzecz pokoju - przeciąga wojnę i dopuszcza się tego terroru, gdyż nadal nie odczuwa prawdziwej presji” – napisał w sobotę (29 marca) w mediach społecznościowych Wołodymyr Zełenski. Przypomniał, że do nocnych ataków siły rosyjskie wykorzystały ponad 170 dronów. Pod ostrzałem były obwody: kijowski, sumski, charkowski i chmielnicki.
„Następstwa ataku w Dnieprze były usuwane przez całą noc. Wiadomo o czterech zabitych osobach. (…) 21 osób zostało rannych, wśród nich kobieta w ciąży. W mieście zrujnowane i uszkodzone zostały zwykłe budynki mieszkalne, kompleks hotelowo-restauracyjny, garaże i warsztaty samochodowe” - podkreślił Zełenski.
Prezydent Ukrainy ocenił, że działania na rzecz pokoju muszą być poparte krokami, które pozbawią Rosję środków na kontynuowanie wojny: „Nasi partnerzy wiedzą, co może pomóc, jaki rodzaj presji należy wywrzeć, i zależy to od Ameryki, od Europy, od każdego na świecie, kto chce skutecznej dyplomacji”.
Tymczasem w sobotę, tuż przed południem, ukraińskie służby poinformowały o ataku rakietowym na miasto Krzywy Róg w środkowo-wschodniej Ukrainie. Rosyjskie rakiety uderzyły w gęsto zabudowaną dzielnicę mieszkalną. Co najmniej siedem osób zostało rannych.
