Licząca ponad 1,5 mln diaspora żydowska w 47 krajach członkowskich Rady Europy jest żywo zainteresowana, kto będzie kierował tą instytucją przez najbliższych pięć lat. Włodzimierz Cimoszewicz wydaje się Żydom bardzo dobrym kandydatem.
Na początek nowojorskiej wizyty Włodzimierz Cimoszewicz został przyjęty przez myśliciela i pisarza Elie Wiesela, laureata Pokojowej Nagrody Nobla, byłego więźnia KL Auschwitz, człowieka, który upowszechnił w świecie określenie Holocaust dla nazwania zagłady narodu żydowskiego podczas II wojny.
W 1996 roku w 50. rocznicę pogromu kieleckiego ówczesny premier rządu RP Włodzimierz Cimoszewicz zaprosił Elie Wesela do Kielc. Z ust premiera padły wówczas słowa przeprosin za mord dokonany na żydowskich mieszkańcach budynku przy Plantach przez polski tłum. Odbiło się to szerokim echem w świecie, jako ważny krok w kierunku polepszania stosunków polsko-żydowskich.
Cimoszewicz i Wiesel spotykali się także przy innych okazjach, w tym m.in. jako wykładowcy na amerykańskich uczelniach. Na jednej z nich otrzymali nawet w tym samym roku doktoraty honoris causa.
– Uważam, że pańska decyzja o kandydowaniu na sekretarza generalnego Rady Europy jest bardzo ważna – powiedział Eli Wiesel. – Znając pana wiele lat, jako polityka i profesora oraz człowieka dialogu i wroga wszelkich form ksenofobii i szowinizmu, uważam, że dobrze poradzi pan sobie także w roli, do której aspiruje. Życzę tego panu i Polsce, której jest pan jednym z najwybitniejszych przedstawicieli.
Obaj rozmawiając o wyzwaniach stojących przed Europą, zgadzali się, że należy do nich także wzrost lokalnych nacjonalizmów, tendencji izolacjonistycznych i szowinizmu z jego antysemicką postacią na czele. Poruszając temat 70. rocznicy II wojny światowej, Włodzimierz Cimoszewicz konstatował, iż światowy autorytet moralny i osobisty świadek zbrodni hitlerowskiej, jakim jest Eli Wiesel powinien być 1 września br. na Westerplatte gościem honorowym.
Równie interesująca była wizyta w Lidze Przeciwko Zniesławianiu (ADL). Celem tej wpływowej i znanej w świecie instytucji o niemal stuletniej historii, kierowanej przez urodzonego podczas II wojny w Polsce i uratowanego przez Polkę, Abraham Foxmana jest zwalczanie antysemityzmu, nienawiści i wszelkich form prześladowania motywowanego pochodzeniem narodowym, rasowym i etnicznym, również szeroko zakrojona współpraca międzynarodowa dla powyższych celów, m.in. z wyspecjalizowaną organizacja Rady Europy – Europejską Komisją Przeciw Rasizmowi i Nietolerancji (ECRI).
Włodzimierz Cimoszewicz został zapoznany ze stanowiskiem ADL wskazującym na wzrost antysemityzmu na świecie, w tym także w Europie. Według ADL od antyesmityzmu nie jest wolna także Polska. Jest on obecny na falach Radia Maryja, na stadionach piłkarskich, w napisach na murach domów, legalnie kolportowanych wydawnictwach czy w Internecie. Na ogół towarzyszy temu atmosfera bagatelizowania zjawiska.
ADL wyraziła nadzieję, że Polak, jako sekretarz generalny Rady Europy, będzie aktywnie zwalczał wszelkie przejawy nienawiści i zniesławiania na Starym Kontynencie. Włodzimierz Cimoszewicz odpowiadał, że jest to jednym z jego najważniejszych celów.
Kolejne spotkanie odbyło się w nowojorskiej siedzibie International Society for Yad Vashem, kierowanej przez Eli Zborowskiego, pochodzącego z podczęstochowskich Żarek, uratowanego podczas okupacji przez dwie polskie rodziny. Przybyli także liderzy innych renomowanych organizacji żydowskich, m.in.: sekretarz generalny Światowego Kongresu Żydów Michael Schneider, Malcolm Hoenlein, wiceprezydent wykonawczy Conference of Presidents of Major Jewish Organizations, organizacji grupującej przywódców największych organizacji żydowskich; Julius Berman, przewodniczący Żydowskiej Konferencji Odszkodowań Wojennych i jej sekretarz Saul Kagan, a także Michael Miller, wiceprzewodniczący wykonawczy Rady Stosunków Żydowskich.
Zwrócono przede wszystkim uwagę na fakt, iż polski kandydat jednoznacznie dostrzega historyczną rolę Żydów w formowaniu Europy i ich znaczący udział w jej współczesności. Z zainteresowaniem wysłuchali planów reformowania Rady Europy, jakie ma Włodzimierz Cimoszewicz. Przede wszystkim w planie znaczącego zwiększenia roli tej organizacji. Podkreślono, że Cimoszewicz jest tym polskim politykiem, który zawsze był gotów do dialogu polsko-żydowskiego. Nawet jeżeli dotyczył on spraw trudnych, budzących kontrowersje i emocje.
Poruszono temat mienia zgarniętego przez hitlerowskie władze okupacyjne i powojenne komunistyczne oraz bezowocne próby rozwiązania tego bolesnego problemu przez kolejne władze III RP. Sprawa ma trudny do przecenienia aspekt humanitarny, negatywnie pozycjonujący Polskę w rodzinie państw europejskich. Przypomniano również, że w całości mienia, jakie objęte byłoby zadośćuczynieniem, jego żydowscy właściciele i ich spadkobiercy stanowią grupę zaledwie kilkunastoprocentową, zaś przygniatającą większość Polacy.
Włodzimierz Cimoszewicz odpowiedział, że nie znajduje żadnego wytłumaczenia dlaczego ustawodawstwo rozwiązujące ten problem nie zostało przez ostatnich 20 lat przyjęte przez parlament i podpisane przez prezydenta, mimo wielu obietnic i zapewnień kierowanych do ograbionych z własności. Przypomniał, że za czasów jego kierowania rządem RP zrobił wszystko, aby ustawa przeszła w Sejmie. Zadeklarował swoje działania w tym kierunku z pozycji europejskiej.
Powrócił temat resentymentów antysemickich odżywających w Europie i lokalnych, regionalnych szowinizmów sąsiedzkich. Tymi tematami Rada Europy powinna się szybko zająć, gdyż mogą one potencjalnie spowolniać czy niweczyć proces jednoczenia Starego Kontynentu.
Na zebranych duże wrażenie zrobiło przedstawianie przez Włodzimierza Cimoszewicza w jak najlepszym świetle jego kontrkandydata, Norwega Thornbjoerna Jaglanda, który podobnie jak polski kandydat był ministrem spraw zagranicznych, premierem i przewodniczącym parlamentu w swym kraju, a na arenie międzynarodowej jest dobrze znany.
Wszyscy przyjmujący polskiego polityka zapewniali o swym poparciu dla jego kandydatury z uznaniem wypowiadając się na temat tego, że w trakcie swej kampanii znalazł czas na podróż do Nowego Jorku, by się z nimi spotkać.