– Nie chciałam go zabić, tylko broniłam córkę przed zgwałceniem – tłumaczyła przed sądem Salomea Ż. Kobieta odpowiada za usiłowanie zabójstwa swojego partnera. Z akt sprawy wynika, że Andrzej C. od dawna napastował jej dorosłą córkę.
- Jak się Andrzej upił, to się do córki dobierał, a upijał się co drugi dzień – tłumaczyła przed sądem Salomea Ż. – Tysiące razy wyganiałam go z domu, ale on zawsze wracał.
Salomea Ż. i Andrzej C. mieszkali w niewielkiej miejscowości niedaleko Kraśnika. W maju ubiegłego roku do ich domu wprowadziła się dorosła córka kobiety. Cała trójka regularnie nadużywała alkoholu. Tak było również w połowie maja tego roku. Tym razem jednak, wspólne picie mogło skończyć się tragedią. Upojeni alkoholem domownicy położyli się spać. W pewnej chwili 60-latka się przebudziła.
- Zauważyłam, jak Andrzej skrada się na kolanach do pokoju, w którym spała córka – wyjaśniała w sądzie Salomea Ż. – Wyjął jej pierś ze stanika i wsadził rękę w majtki. Wyzywałam go od gwałcicieli i kryminalistów. Szarpałam go, ale to nic nie dawało, był zbyt napalony.
Z akt sprawy wynika, że 60-latka poszła wtedy do kuchni po nóż i ugodziła nim partnera w plecy i klatkę piersiową. Wykrzywiła przy tym ostrze. Andrzej C. wyczołgał się z domu i dotarł do sąsiada, gdzie wezwano karetkę. Salomea Ż. wytarła nóż w firankę i czekała na policjantów. Z jej późniejszych wyjaśnień wynika, że partner od dawna napastował jej córkę. Feralnego dnia kobieta nie mogła się jednak obronić.
- Córka była zbyt pijana i spała. Gdybym nie zareagowała, to by ją zgwałcił – oceniła Salomea Ż. – Wcześniej się broniła, krzyczała „mamo ratuj”, raz nawet wybiła Andrzejowi ząb.
- Żadnych zębów mi nie wybiła, bo ich nie mam – odpierał zarzuty sam Andrzej C.
Podczas czwartkowej rozprawy mężczyzna składał sprzeczne zeznania. Podczas śledztwa przekonywał, że kiedy wszedł do domu po papierosy, ktoś z domowników lub obecnych tam gości zadał mu kilka ciosów nożem. Więcej nie pamiętał. W sądzie Andrzej C. twierdził, że feralnego dnia jego partnerka z pewnością nie sięgała po nóż.
- Może i wcześniej kłamałem, ale teraz nie. Nigdy się nie przystawiałem do jej córki – zapewniał w sądzie Andrzej C.
Z relacji jego partnerki wynika, że mężczyzna stosował wobec niej przemoc. Kiedy dochodziło do kłótni miał „rzucać nią po ścianach”. Wobec Andrzeja C. toczy się również postępowanie karne. Mężczyźnie postawiono zarzut dotyczący wykorzystywania seksualnego córki Salomei Ż. Miało do tego dochodzić w latach 2017 – 2018.
Salomea Ż. Przebywa obecnie w areszcie. Odpowiada za usiłowanie zabójstwa. Sprawę 60-latki rozstrzygnie Sąd Okręgowy w Lublinie.