– To było w piątek, kiedy cały bus był wypakowany kwiatami. Wtedy usłyszałem że cmentarze będą przez 3 dni zamknięte. Nie opłacało mi się już wypakowywać ich z samochodu – mówi Hubert Kupidura, rolnik z Kraśnika, który handluje chryzantemami z gospodarstwa swoich dziadków. W niedziele stanął obok kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kraśniku
Normalnie handlowałby pan przy wejściu na cmentarz?
– Tak, tak by było normalnie. 1 listopada to byłby trzeci dzień, do południa wszystko byśmy już sprzedali. A nam zostało ok. 600 sztuk kwiatów (z tysiąca). I nie wiemy co dalej mamy z nimi robić.
To, żeby stanąć w pobliżu kościoła to taki pomysł „na szybko”?
– Dokładnie tak. Może jak ktoś wyjdzie z kościoła to zajrzy tu i kupi chryzantemy? Ogłaszamy się też na Facebooku. Po tym jak cmentarze zostały zamknięte ciężko jest dotrzeć do klientów.
Jak idzie sprzedaż?
– W niedzielę sprzedaliśmy nawet sporo. Klienci wiedzą, gdzie stoję, bo ogłaszam się w mediach społecznościowych.
Kiedy pan się dowiedział o tym, że cmentarze będą zamknięte?
– To było w piątek, kiedy cały bus był wypakowany kwiatami (konferencja premiera Mateusza Morawieckiego rozpoczęła się o godz. 15.30-red.). Wtedy usłyszałem że cmentarze będą przez 3 dni zamknięte. Nie opłacało mi się już wypakowywać ich z samochodu.
I co pan zrobił?
– Staraliśmy się sprzedać to, co ze sobą mieliśmy, przy cmentarzu. Nie do końca się to udało. Nie sprzedaliśmy wszystkich.
Do której handlowaliście w piątek?
– Dopóki nie zaczął padać deszcz, czyli do jakiejś godz. 21.
Dużo stracicie w tym roku?
– Na razie trudno jest to oszacować. Burmistrz Kraśnika zapowiedział, że będzie skupować chryzantemy. Na razie nie wiadomo jednak czy miasto kupi chryzantemy drobnokwiatowe czy grubokwiatowe. Ani ile.
W jakiej cenie ma pan kwiaty?
– Chryzantemy drobnokwiatowe sprzedajemy po 10 zł, grubokwiatowe – po 20 zł. Kwiaty cięte są po 3 i 4 zł.