Koło Kraśnika ma stanąć siedem wiatraków. Inwestycja może oznaczać spore problemy dla właścicieli działek zlokalizowanych w promieniu ok. 2 km. Może też blokować rozwoju Kraśnika pod kątem mieszkalnictwa.
– Gdybym wiedziała jak rzeczywiście wygląda sytuacja to na pewno nie kupowałabym działki w tym miejscu – jak się okazało w strefie chronionej związanej z zaplanowaną farmą wiatrową. Tyle, że nikt o niczym nas nie poinformował. Straciłam pieniądze, ponad 100 tys. zł. Dla mnie to bardzo dużo kwota – podkreśla jedna z mieszkanek Kraśnika (imię i nazwisko do wiadomości redakcji-red.).
– Nie jestem przeciwnikiem ekologicznych źródeł energii – akcentuje Wojciech Wilk, burmistrz Kraśnika. – Jednak budowa farmy wiatrowej na terenie gminy wiejskiej Kraśnik, w obrębie Piaski, będzie miała negatywny wpływ na rozwój terenów mieszkaniowych. Może wyłączyć możliwość tworzenia zabudowy mieszkaniowej na obszarze 150 ha i uderzy w grupę 1000 mieszkańców, którzy są właścicielami nieruchomości na tym terenie. Chcemy pomóc mieszkańcom w rozwiązaniu tego problemu.
Sprawa dotyczy planowanej w okolicach miejscowości Dąbrowa Bór w gminie Kraśnik, która sąsiaduje z Kraśnikiem budowy farmy wiatrowej. Zgodnie z obowiązującymi od 2016 r. przepisami (tzw. ustawą odległościowa dotycząca farm wiatrowych) odległość nowo budowanych turbin wiatrowych od zabudowań i terenów chronionych nie może być mniejsza niż 10-krotność wysokości całego urządzenia.
– Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego gminy wiejskiej Kraśnik dopuszcza budowę elektrowni złożonej z 7 wiatraków o wysokości do 215 m, a więc o zasięgu oddziaływania w promieniu 2150 m – podaje Wojciech Wilk. – Ze względu na strefę wyznaczoną zasięgiem oddziaływania wiatraków nie możemy obecnie wydawać kolejnych decyzji o warunkach zabudowy, które potrzebne są do uzyskania pozwolenia na budowę w tej strefie. Ponieważ po wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego miejski plan zagospodarowania przestrzennego nie obowiązuje na większości terenu miasta, chcemy przystąpić do opracowania nowego studium i częściowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta, tak aby na tym konkretnym obszarze mogło rozwijać się budownictwo mieszkaniowe. Mamy na to czas do lipca 2022 r. Jeśli ten częściowy plan zostanie uchwalony, to jest szansa, że będzie można stawiać domy w strefie wyznaczonej przez zakres oddziaływania farmy. Dlatego zwróciłem się do radnych, aby podjęli w piątek uchwałę w tej sprawie.
Nowe studium dotyczy terenu znajdującego się między ul. Gen. Ryszarda Kuklińskiego a obwodnicą północną miasta.
– W sposób naturalny teren ten mógłby być wykorzystany pod budownictwo jednorodzinne, ale też wielorodzinne – podkreślał podczas sesji burmistrz Kraśnika.
– Moim zdaniem postawienie farmy wiatrowej tak blisko miasta jest wbrew naszym interesom i interesom naszym mieszkańców – podkreślał podczas piątkowej sesji radny Tomasz Saj (Klub Radnych PiS). – To może być inwestycja zagrażająca nawet zdrowiu i dobrostanowi mieszkańców. A może też w znaczący sposób wpłynąć na ograniczenie przedsiębiorczości.
– Prosiłbym pana burmistrza, aby jak najbardziej zintensyfikować prace dotyczące przygotowania planu, by jak najszybciej można było pomóc mieszkańcom odblokować możliwość inwestowania na tych terenach – apelował radny Krzysztof Ślusarz (klub radnych burmistrza Porozumienie i Rozwój).
– To jest między Kraśnikiem starym a fabrycznym – zaznaczył radny Krzysztof Latosiewicz (PiR). – Nie wyobrażam sobie aby powstała taka martwa strefa.
Inwestor ma już pozwolenie na budowę. Zgodnie z zapowiedziami firmy OX2, „prace montażowe rozpoczną się w 2022 r., a cały projekt powinien zostać sfinalizowany i przekazany do eksploatacji komercyjnej do końca 2023 r.”
Jak to możliwe, że urzędnicy z miasta o tych planach nie wiedzieli? Zwłaszcza, że o budowie farmy wiatrowej w gminie Kraśnik mówiło się już od co najmniej 10 lat. – Pracowałam wtedy w TV Kraśnik to było w 2009 albo w 2010 r. Sama – jako reporterka, uczestniczyłam w konsultacjach społecznych, które odbyły się w Szkole Podstawowej nr 3 – przyznaje radna Angelika Marcinkowska (PiR).
Później sprawa ucichła. – Nie wiem czemu do tej pory farma wiatrowa nie powstała – przyznaje radna Marcinkowska. I dodaje: Teraz to jest wyścig z czasem. Jeśli urząd miasta byłby o tej inwestycji informowany to mielibyśmy czas na reakcję. Jeśli zaś miasto nie było stroną w postępowaniu to nikt ani burmistrza ani jego urzędników o niczym nie informował.
– Na etapie wydawania pozwolenia na budowę, co jest dla mnie niezrozumiałe, Miasto Kraśnik zostało wykluczone jako strona postępowania. Nie uczestniczyliśmy zatem w toczącym się postępowaniu – dodaje burmistrza Kraśnika. – Nie byliśmy informowani o podejmowanych działaniach, co ograniczyło nasze możliwości interwencji. Między innymi dlatego podjąłem działania zmierzające do unieważnienia wydanych pozwoleń na budowę farmy wiatrowej i wznowienia postępowania (podobne działania podjął też kraśnicki Związek Międzygminny Strefa Usług Komunalnych-red.). – Skierowałem w tej sprawie pisma do Głównego Inspektora Budowlanego. Zwróciłem się także do wójta gminy Kraśnik, aby w planie zagospodarowania przestrzennego gminy dokonano zmian i zasięg oddziaływania elektrowni wiatrowych obejmował jedynie teren gminy, a nie miasta.
Tymczasem mieszkańcy, których dotyczy temat zbierają podpisy pod protestem. Mają ich już ok. 500. W poniedziałek chcą złożyć pismo m.in. w Urzędzie Miasta Kraśnik i Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim.
Protestujący czekają też na informacje. – Na sesji nie dowiedziałem się niczego nowego. Urzędnicy nie przedstawili żadnych konkretów. Nie usłyszeliśmy np. jaki będzie obszar oddziaływania wiatraków ani czy w tym obszarze będzie można się wybudować? Bez odpowiedzi jest też pytanie, czy jak do lipca 2022 r. nie zostanie zmieniony miejscowy plan to czy będą wydawane decyzje o warunkach zabudowy? – wylicza Anna Oszust, kolejna z protestujących osób, która chce postawić dom przy ul. gen. Kuklińskiego. – Mamy już ogrodzenie i przyłącza. Tyle, że przy obecnym stanie prawnym i tak nie będziemy mogli rozpocząć budowy. Urząd Miasta Kraśnik nie wydaje już „wuzetek”.