Radni uchwalili zasady przestrzegania czystości w mieście i na prywatnych posesjach. Nowych zasad muszą się trzymać nie tylko ludzie.
Nowy "Regulamin utrzymywania czystości i porządku na terenie miasta Kraśnik” przygotowali urzędnicy, a zaakceptowali na ostatniej sesji radni. Regulamin, to zbiór przepisów dotyczących przestrzegania czystości w mieście i utrzymywania ładu na posesjach. Mówi o zasadach wywożenia śmieci, ale także określa zasady chowu zwierząt domowych, gospodarskich i... pszczół.
"Pszczoły winny być trzymane w ulach ustawionych w odległości co najmniej 5 metrów od granicy nieruchomości - w taki sposób, aby wylatujące i przylatujące pszczoły nie zakłócały korzystania z nieruchomości sąsiednich” - czytamy w paragrafie 60 regulaminu.
- Mam kilkaset tysięcy pszczół. Jak mam od nich wymagać, by latały wyznaczonymi trasami, tak aby nie przeszkadzało to sąsiadowi, który akurat pszczół nie lubi - zastanawia się Stanisław Sulowski, pszczelarz z Kraśnika.
Swoją pasiekę pan Stanisław ma na posesji przy ulicy Granicznej. Jest to obecnie najmodniejsza w mieście dzielnica, gdzie powstaje najwięcej domków jednorodzinnych.
- Dlaczego akurat pszczoły? O gołębiach urzędnicy i radni nie napisali ani słowa, a one bardziej zanieczyszczają miasto niż pracowite pszczoły. Szkoda że zanim powstały te przepisy nikt ich z nami nie skonsultował - podkreśla Stanisław Różyński, prezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Lublinie i kraśnicki radny poprzedniej kadencji. -Według zasad z "Dobrej praktyki pszczelarskiej”, ule powinny być ustawione nie bliżej niż trzy metry od granicy działki, jeżeli nie ma odpowiednio wysokiego naturalnego płotu z drzew, krzewów lub żywopłotu. Jeżeli takowy jest, to odległość może wynosić tylko metr.
A urzędnicy otwarcie przyznają, że ten pszczeli przepis to ich własny wymysł.
- Nie było do tej pory żadnych przepisów regulujących trzymanie pszczół. Tymczasem jest wiele małych działek, na których są pasieki i dla ich sąsiadów może to być uciążliwe. Dlatego taki zapis wprowadziliśmy do regulaminu - wyjaśnia Łukasz Kuczek, kierownik Wydziału Gospodarki Mieniem Urzędu Miasta w Kraśniku.
Pszczelarze niby się uśmiechają, słysząc o regulacjach pszczelich lotów, ale jednocześnie są zaniepokojeni.
- Jak ktoś zacznie sprawdzać nasze pasieki i egzekwować przepisy, to można się do wszystkiego przyczepić. Mam wąską działkę w dzielnicy domków jednorodzinnych. Tam stoją ule. Jak któryś sąsiad się uprze, to mu zawsze mogą moje pszczoły przeszkadzać - martwi się Sulowski.
Ale, na szczęście, urzędnicy mają pomysł jak temu zaradzić.
- Jeżeli będą jakieś problemy, to możemy ten przepis zmienić zapewnia - kierownik Kuczek.