Nie ma przepisów zabraniających wnoszenia trumny z ciałem osoby zakażonej koronawirusem do kościoła – potwierdza wojewoda lubelski Lech Sprawka. Za pośrednictwem mediów przeprasza też rodzinę 64-latka, której w dwóch świątyniach odmówiono wniesienia trumny do kościoła
Chodzi o opisane przez nas w piątkowym Magazynie wydarzenia. Mirosława Doran podzieliła się z nami swoimi przykrymi doświadczeniami związanymi z organizacją pochówku męża, u którego stwierdzono wcześniej zakażenie koronawirusem. Kobieta chciała, by pogrzeb odbył się w Kraśniku, ale usłyszała, że trumna z ciałem osoby zmarłej, u której potwierdzono Covid-19, nie może być wniesiona do świątyni, tylko przewieziona od razu na cmentarz.
Wdowa nie chciała się na to zgodzić. Nie chciała też, zgodnie z życzeniem zmarłego męża, aby ciało zostało skremowane. W takiej bowiem sytuacji urna mogłaby być wniesiona do kościoła. Duchowni zasłaniali się „wskazaniami” kraśnickiego sanepidu.
– Jako reprezentant administracji rządowej czuję się w obowiązku przeprosić bliskich zmarłego za zaistniałą sytuację. Chcę podkreślić jednak, że nie był to żaden formalny nakaz, tylko konsultacja przeprowadzona z księżmi. Niemniej opinia państwowego powiatowego inspektora sanitarnego w Kraśniku, że trumna z ciałem zmarłego zakażonego koronawirusem nie może być wniesiona do kościoła, była błędna. Żadnego takiego przepisu nie ma – podkreśla Lech Sprawka, wojewoda lubelski.
Informacja na ten temat została przekazana do wszystkich powiatowych stacji sanitarno-epidemiologicznych w województwie lubelskim. Chodzi o to, by nie dochodziło do podobnych jak w Kraśniku sytuacji.
– Osobiście rozmawiałem także z ks. arcybiskupem Stanisławem Budzikiem, prosząc o poinformowanie o tym także kapłanów – dodaje wojewoda lubelski.
– Dobrze, że ta sytuacja została wyjaśniona. I że włączył się w to pan wojewoda – mówi Mirosława Doran. – Chodziło mi o to, aby inni ludzie nie musieli doświadczać tego, co ja przeżyłam i przeżywam. Tak bardzo prosiłam księży w Kraśniku, aby mógł odbyć się tradycyjny pogrzeb mojego męża. Żeby trumna mogła być w kościele. Najważniejsze, że z otwartością serca przyjął nas ksiądz poza Kraśnikiem i mogłam pochować męża tak jak on by sobie tego życzył.
– Myślę, że zawiodła komunikacja między organami służb sanitarnych – komentuje ks. Adam Jaszcz, rzecznik prasowy archidiecezji lubelskiej. – Dla proboszcza lokalny sanepid jest instytucją pierwszego kontaktu. Zadaniem proboszcza jest zorganizowanie uroczystości pogrzebowych w taki sposób, aby były dla wszystkich bezpieczne. Czyni to według wytycznych służb sanitarnych. I zapowiada: Informacja z Głównego Inspektoratu Sanitarnego zostanie wysłana wszystkim kapłanom naszej archidiecezji.