Rozmowa z Anną Fic-Lazor, dyrektor Muzeum Zamoyskich w Kozłówce.
• Czy w związku z dekomunizacją pomników dostaliście zapytania, np. od samorządów, o możliwość przyjęcia tego typu obiektów do funkcjonującej w muzeum Galerii Sztuki Socrealizmu?
– Rzeczywiście takie pytania były do nas kierowane. Nie było ich jednak wiele. Zapytania były zarówno od samorządów, jak też szkół. Natomiast w okresie kiedy z przestrzeni publicznej były usuwane pomniki, żadnego z nich nie przyjęłam. Powodem jest to, że nasza galeria plenerowa, gdzie stoją pomniki, w tym te najbardziej sztandarowe jak Lenin z Poronina czy Bierut z Lublina jest zbyt mała, aby zmieścić kolejne. Nawet jakbym chciała powiększyć zbiory, to nie mam innego miejsca, gdzie można byłoby te pomniki ustawić. Poza tym obowiązują nas też wymogi konserwatorskie. Nie możemy przyjmować wszystkiego i na siłę. Galeria Sztuki Socrealizmu to miejsce, gdzie są zgromadzone zbiory dzieł sztuki – malarstwa, rzeźba, rysunek, medalierstwo itd., zaś nie wszystkie obiekty, np. tablice pamiątkowe poświęcone działaczom komunistycznym, spełniają te kryteria. Muzeum nie jest składowiskiem ani magazynem.
• Czy często pani odmawiała?
– Odmówiłam np. Olsztynowi, choć chodziło o pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej dłuta Xawerego Dunikowskiego. To jest olbrzymi pomnik. Odmówiłam, ponieważ nie mamy miejsca, aby eksponować tak dużych rozmiarów obiekt.
• W ostatnim czasie okazało się, że z placu w Kraśniku ma zostać usunięty „Pomnik Partyzanta”. Wiem, że władze miasta zwracały się do muzeum z pytaniem o przyjęcie tego monumentu. Czy jest szansa, aby ten pomnik znalazł się w Galerii Sztuki Socrealizmu?
– Niestety nie. Kraśnikowi też musiałam odmówić, choć pomnik powstał według projektu małżeństwa Strynkiewiczów, a więc znanych artystów. Przez co tym bardziej żałuję, że nie możemy tego pomnika przyjąć. Ale ma on ponad 3 metry i niestety ze względu na jego wysokość nie ma szans, aby znalazł u nas miejsce. Cały nasz zespół, a więc i park, jest pod ochroną konserwatorską. Nie możemy robić składowiska. Rezydencja, która jest pomnikiem historii i jest nagrodzona medalem Europa Nostra, musi dbać o pewne standardy. Absolutnie nie uważam, że pomniki, które u nas już są, trzeba usunąć czy też zlikwidować galerię. Ten okres w historii trzeba pokazywać, ale z powodu braku miejsca nie możemy przyjmować jeszcze więcej pomników. Dlatego też zaproponowałam Kraśnikowi, aby spróbowali przekazać swój pomnik Muzeum PRL-u w Rudzie Śląskiej. Wiem też, że na Liwie ktoś już zaczął zbierać takie obiekty, więc może ktoś i u nas w Polsce stworzy takie muzeum.