Pan Marian skarży się, że przez wjeżdżające na teren kraśnickiej podstrefy ekonomicznej ciężarówki popękały ściany jego domu. Starostwo powiatowe, do którego się zwracał odsyła do inwestora. Miasto o sprawie nic nie wie.
- Mieszkam w drewnianym domu razem z żoną i sześciorgiem dzieci. Najmłodsze bliźniaki mają 16 miesięcy. Przez te ciężarówki popękały mi tynki. Podobnie jak szyba w jednym z pokoi. Też pękła i trzeba było ją wymieniać. Uszkodzona jest też ściana w ganku. Drzwi wejściowe opadły i się nie domykają. Ciężko się je zamyka i otwiera - skarży się nasz Czytelnik.
Jak przekonuje pomocy szukał między innymi w Starostwie Powiatowym w Kraśniku. - Byłem i u starosty i w zarządzie dróg powiatowych - wylicza Iracki. - Biegałem od urzędu do urzędu. Chciałem, żeby jakąś komisję przysłali, żeby ktoś zobaczył jak to wszystko wygląda - opowiada Iracki.
Andrzej Maj, starosta kraśnicki przyznaje, że mieszkaniec ulicy Budzyńskiej był w urzędzie jakiś miesiąc temu. Starostwo nie jednak stroną w tej sprawie. - Jeśli chodzi o strefę, nie jestem ani inwestorem, ani głównym wykonawcą - tłumaczy starosta powiatu kraśnickiego. - Raczej do nich bym kierował skargi, a nie do nas, jako właściciela tej drogi. I dodaje: Będziemy się zastanawiać jak temu mieszkańcowi pomóc, ale nie bardzo mamy procedury.
Zdaniem starosty kraśnickiego rozwiązaniem tej sprawy może być droga sądowa. - Żeby sąd ustalił, kto spowodował uszkodzenia tego domu - podpowiada Maj. - Czy inwestor, który wynajął sprzęt czy też firma, która wykonywała tę inwestycję?
Przedstawiciele miasta, które jest inwestorem przekonują, że o sprawie nic nie wiedzą. - Pierwszy raz o tym słyszę - mówi Wojciech Gołoś, szef Centrum Obsługi Biznesu w Kraśniku. - Do mnie żadna informacja na ten temat nie dotarła.
- Nie mamy żadnej oficjalnej skargi - dodaje Michał Mulawa, rzecznik Urzędu Miasta w Kraśniku.
Budzyńska/Tysiąclecia
Budowa przedłużenia al. Tysiąclecia ma się rozpocząć w przyszłym roku.