Stanisława Olszewska, która od ponad 20 lat opiekowała się bezpańskimi zwierzętami zmarła dzisiejszej nocy w Krośnie. Od kiedy zachorowała psami zajmowała się jej córka. Teraz chce pojechać na pogrzeb matki. Pomoc w opiece nad zwierzętami zaoferowali już członkowie stowarzyszeń i fundacji.
– Nie zdążyłam już zobaczyć mamy – mówi przez łzy Renata Olszewska, córka właścicielki przytuliska koło Annopola. – W czwartek jeszcze ciocia, która opiekowała się mamą przyłożyła jej słuchawkę do ucha. Mama już od pewnego czasu była bardzo słaba, nie mogła nic mówić. Powiedziałam jej, żeby się nie martwiła, że z psami jest wszystko w porządku. Do końca wierzyłam jednak, że stan zdrowia mamy się poprawi, że wyjazd z jej rodzinne strony coś pomoże… Tylko tyle, że nie cierpiała.
– To wielka tragedia – podkreśla prof. Halina Kowalska-Pyłka, obrończyni zwierząt, która od nas dowiedziała się o śmierci właścicielki przytuliska. – Będę starała się zorganizować jakąś pomoc.
Podobne deklaracje płyną też od innym członków organizacji zajmujących się opieką nad zwierzętami.
– Rozmawiałam już z panią Renatą i zaoferowałem jej swoją pomoc, żeby mogła wyjechać do Krosna – zapewnia Zdzisław Małysz, komendant Lubelskiej Straży Ochrony Zwierząt. – Pilnie poszukujemy również wolontariuszy, którzy będą mogli pomóc w schronisku.
Wszyscy chętni proszeni są o kontakt telefoniczny. Należy dzwonić pod numer telefonu 512 085 286.
– Skontaktuje się z panem Małyszem i coś razem będziemy na te najbliższe dni organizować – dodaje Elżbieta Tarasińska z Lubelskiego Animalsa. – Będę też szukać jakiś ludzi, żeby mogli pojechać na miejsce.
Pomoc zaoferował również burmistrz Annopola. – Będziemy myśleć w jaki sposób możemy pomóc pani Renacie – zapewnia Wiesław Liwiński.
Pogrzeb właścicielki schroniska odbędzie się prawdopodobnie na początku przyszłego tygodnia.