Do rodzinnego Kraśnika mają tysiące kilometrów. Żyją od lat na emigracji i są spragnieni wiadomości o rodzinnych stronach.
- Pozdrowienia z Kanady dla rodziny i przyjaciół przesyła Józek Śliwa z rodziną, dla Tych co zapomnieli, były "szklarz” z Rynku. Dla Tych, co stworzyli stronę internetową Kraśnika duże brawa. W odwiedziny do Kraśnika trudno się wybrać, ale na wizytę na Waszej stronie zawsze znajdzie się chwila. Pozdrowienia dla kraśniczan - pisze Józef Śliwa. - Odwiedzając stronę Kraśnika, znowu czujemy się jak w domu. "Good Job”, jak mówią starzy Indianie. Do zobaczenia. Gorące pozdrowienia z Chicago dla wszystkich przyjaciół i mieszkańców Kraśnika - przesyłają w ten sposób Beata i Artur Lenart.
- To wyjątkowa okazja, aby przypomnieć się znajomym w kraju i nawiązać z nimi kontakt. A przede wszystkim poczuć się jak w domu. Można podać swój adres mailowy i odświeżyć dawne przyjaźnie lub nawiązać nowe - wyjaśnia sens powstania takiego miejsca na miejskich stronach Daniel Niedziałek, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Kraśniku.
- Jestem kraśniczaninem, od przeszło 20 lat mieszkam w Australii. Pozdrawiam moje rodzinne miasto i jego mieszkańców. W Kraśniku ciągle mam dużo przyjaciół oraz rodzinę, pomimo upływu lat moje serce jest zawsze w Kraśniku - pisze Aleksander Oczak.
Serwis coraz bardziej się rozrasta. Dziś znajduje się w nim blisko 50 fotografii i wpisów od ponad 100 osób. Ludzie przysyłają zdjęcia z USA, Kanady, Grecji, Włoch, Norwegii a nawet Australii czy Meksyku.
- Kiedyś, aby dowiedzieć się co słychać w rodzinnym mieście, trzeba było
zadzwonić, ewentualnie napisać list i dość długo czekać na odpowiedź.
Dziś wystarczy telefon komórkowy z aparatem cyfrowym, i dostęp do Internetu. Można poczytać newsy z Kraśnika, można natychmiast umieścić tam zdjęcie - dodaje Niedziałek.