Jak zachęcić rodziców, by zapisali dziecko właśnie do tej, a nie innej szkoły?Kraśnickie podstawówki, gimnazja i licea właśnie rozpoczęły kampanie reklamowe.
Oprócz reklamy w prasie, dyrektor wysłał do rodziców i uczniów foldery reklamowe. - Mamy dane z urzędu miasta. Zamieszczamy je w folderze, który później trafia do domów uczniów z naszego obwodu szkolnego. Trochę na to wydajemy, ale mimo wszystko dobra reklama się zwraca - twierdzi Drozd.
Walkę o pozyskanie uczniów toczą także inni dyrektorzy. - W ubiegłym roku reklamowałem otwarcie darmowej "zerówki” w szkole. Dla płatnych przedszkoli było to konkurencją. Wypaliło. Miałem tylu chętnych, że uruchomiłem dwa odziały - wspomina Grzegorz Przywara, dyrektor Zespołu Placówek Oświatowych nr 2 w Kraśniku. - W tym roku reklamujemy szkołę podstawową. Jak to mówią, reklama dźwignią handlu.
To, czym się promuje w gazetach i w lokalnej telewizji kablowej wymienia jednym tchem: nauka języka angielskiego od pierwszej klasy, zajęcia na basenie, w teatrzykach szkolnych, kołach zainteresowań i pracowniach komputerowych z dostępem do Internetu. - Chwalimy się tym, co możemy zaoferować. Może to samo mają i inne szkoły, ale one akurat się nie reklamują. A do rodziców trafia nasz informacja - mówi Przywara i jako dowód podaje liczby: - W obrębie mojego rejonu mam 48 dzieci. Zakładam, że ok. 10 przebywa poza granicami. A zapisanych do pierwszej klasy mam już 60 dzieci. Nie trzeba więc odpowiadać, czy to, co robię działa.
Pedagodzy zauważają też, że muszą się reklamować, bo rejonizacja która oficjalnie funkcjonuje, praktycznie zniknęła. - Bo nikt rodziców nie zmusi aby dawali dzieci do tej, konkretnej szkoły - przyznają dyrektorzy.