Dobra, troskliwa matka – tak o swojej sąsiadce mówią mieszkańcy ulicy Kościuszki w Krasnymstawie. Szczęśliwe życie jej rodziny przerwał nagle pijacki rajd Anny K., która wjechała samochodem w kobietę i jej synka.
Wysiadając dziś w południe z radiowozu Anna K. nie wykazywała żadnych emocji. Policjanci zaprowadzili ją w kajdankach do sali rozpraw krasnostawskiego sądu. Tam 59-letnia kobieta usłyszała, że najbliższe trzy miesiące spędzi za kratami.
Dramat wydarzył się dwa dni wcześniej. 59-letnia Anna K. mieszka w jednej z wsi na terenie pobliskiej gminy Kraśniczyn. Ulica Kościuszki jest dość ruchliwa, to trasa wyjazdowa z Krasnegostawu w stronę Stężycy-Kolonii. Po obu stronach domy jednorodzinne. Na jednym z pobliskich parkingów, kobieta uszkodziła swoją toyotą rav 4 i dwa inne auta. Postanowiła więc uciec. Miała jednak problem z utrzymaniem toru jazdy, bo chwilę później doprowadziła do kolejnej stłuczki.
>>Nie żyje matka potrącona przez pijaną kierującą<<
– Sąsiad porządkował skarpę przy posesji. Miał zaparkowany samochód przy drodze i nagle ta kobieta uderzyła w jego auto. Nie zatrzymała się, pojechała dalej – opowiada jedna z kobiet mieszkających w pobliżu.
Kilkaset metrów dalej rozegrała się tragedia. W poniedziałek na chodniku można było jeszcze zobaczyć ślady krwi przysypane piaskiem.
Anna K. aresztowana. Spowodowała wypadek po pijanemu
Chłopiec płakał i krzyczał: Mama!
W sobotni poranek pani Agnieszka wyjechała rowerem z domu. W foteliku siedział jej 3-letni synek Ignaś. Jechali w stronę krasnostawskiego Rynku. Zaledwie około 150 m od bramy jej domu w kobietę z dzieckiem wjechała masywna toyota prowadzona przez Annę K. Auto pojawiło się z tyłu, rowerzystka go nie widziała, nie mogła zareagować.
Uderzenie musiało być silne. Sąsiad w chwili wypadku był na swoim podwórku. Kątem oka zobaczył coś lecącego, pomyślał, że to może ktoś się przewrócił na hulajnodze. Jak nam opowiada, kobieta przeleciała w powietrzu około 20 metrów. Fotelik, w którym siedział chłopiec, rozprysł się na kawałeczki.
– Byłam w domu, gotowałam obiad. Teściowie mieszkają obok i zajmowali się moimi dziećmi. Teściowa zadzwoniła do mnie o godz. 10.21 i powiedziała co się stało – opowiada pani Sylwia, sąsiadka i koleżanka pani Agnieszki. – Pobiegłam tam. Myśleliśmy z teściem, że będziemy ich jeszcze ratować. Ona leżała na boku, widać było, że ma wszystko połamane, nogi i ręce były powykręcane. A ten malutki siedział. Ja go nie poznałam najpierw, bo był calutki zakrwawiony. Krwawił z nosa, z uszu, z buzi. Strasznie płakał, piszczał i krzyczał: Mama!. Ona była cały czas nieprzytomna – kobieta z trudem wspomina to, co zobaczyła.
Pani Agnieszka razem z mężem mają czworo dzieci. Oprócz najmłodszego chłopca, są jeszcze trzy starsze dziewczynki. – I te trzy córki przybiegły na miejsce. Ludzie je odciągali, ale one to wszystko widziały – opowiada pani Sylwia.
Wspomina również, że w pierwszej chwili nie skojarzyła, że pijana kobieta, która znajdowała się w pobliżu, mogła prowadzić samochód.
– Zastanawiałam się, co to za baba łazi pijana. Myślałam, że jakaś alkoholiczka po prostu przechodziła ulicą – mówi sąsiadka. Zapamiętała też co mówiła Anna K.: – Powtarzała cały czas: „ja ich nie zabiłam, ja ich nie zabiłam”.
Krasnystaw. Pijana kobieta wjechała w rowerzystkę z dzieckiem
Walka o życie
Obrażenia okazały się bardzo poważne. W poniedziałek po południu 45-latka wciąż walczyła o życie.
– Trafiła do nas z licznymi złamaniami i innymi obrażeniami. Nadal jest w stanie krytycznym – informuje Alina Pospischil, rzeczniczka SPSK 4 w Lublinie.
Jej 3-letni synek został przewieziony do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie. Obrażenia jakich doznał również zagrażają jego życiu.
Wszyscy mieszkańcy ulicy Kościuszki, z którymi dzisiaj rozmawialiśmy, o sąsiadach mówią tylko pozytywnie. – Taka normalna rodzina. Kobieta taka dobra, cierpliwa dla tych dzieci, kochająca matka. Że takie coś mogło ją spotkać, to jest szok – mówi jedna z sąsiadek.
Dlaczego szarpała dziecko
Kiedy policjanci na miejscu wypadku chcieli przebadać trzeźwość Anny K., kobieta stała się agresywna i wulgarna. Dlatego pobrano jej krew. Wynik - 2,5 promila.
Prokuratura postawiła jej pięć zarzutów: spowodowania wypadku drogowego w stanie nietrzeźwości, prowadzenia pojazdu po pijanemu, znieważenia i naruszenia nietykalności funkcjonariusza policji i naruszenia nietykalności rannego chłopca.
– Podejrzana po zaistnieniu wypadku podeszła do pokrzywdzonego i zaczęła go szarpać za głowę – mówi prokurator Daniel Czyżewski z Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie. Relację o tym, bardzo dziwnym zachowaniu kobiety, potwierdziła nam również jedna z sąsiadek. Śledczym Anna K. wyjaśniała, że chciała pomóc dziecku.
Kobieta przyznała się do spowodowania wypadku i prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości. Do pozostałych czynów się nie przyznaje. – W toku składania wyjaśnień wyraziła skruchę – dodaje prokurator Czyżewski.
Najbliższe trzy miesiące Anna K. spędzi w areszcie. Grozi jej do 12 lat więzienia.