Sekcja zwłok potwierdziła ustalenia śledczych, badających sprawę potrójnego mordu w Piaskach Szlacheckich. Ofiary zginęły od ciosów w głowę. Podejrzany o zabójstwo Krzysztof C. ukradł z rodzinnego domu kilka tysięcy złotych.
30-latek został zatrzymany niedługo po tym, jak policjanci odnaleźli zwłoki jego rodziców i wujka. Policjanci znaleźli Krzysztofa C. w izbie wytrzeźwień, przy ul. Kolskiej w Warszawie. Młody mężczyzna trafił do aresztu. Przyznał się do popełnienia zbrodni. Składał wyjaśnienia, ale śledczy nie ujawniają ich treści. W ostatnich dniach na miejscu zabójstwa przeprowadzono wizję lokalną. Znane są również wyniki sekcji zwłok.
– Badania potwierdziły nasze wstępne ustalenia. Ofiary zginęły od ciosów w głowę, twardym i tępokrawędzistym narzędziem – wyjaśnia Jerzy Ziarkiewicz, szef Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Krzysztof C. najprawdopodobniej zabił swoją rodzinę, bijąc obuchem siekiery. Na ciałach ofiar nie znaleziono innych obrażeń. W domu nie było śladów walki. Zamordowani to 57-letni Janusz C., jego rok młodsza żona Jolanta oraz ich wujek – 84-letni Stanisław M. Prokuratura nie ujawnia, dlaczego Krzysztof C. ich zaatakował. Możliwe, że mężczyzna mścił się za oskarżenia z przeszłości. 30-latek odsiadywał bowiem wyrok za znęcanie się nad rodziną. W czerwcu wyszedł na wolność i wprowadził się do rodziców.
Po zabójstwie mężczyzna zabrał należące do nich 170 zł. Znalazł również 5 tys. zł zaoszczędzone przez wujka. Z tym pieniędzmi ruszył do Warszawy.
– Motyw rabunkowy nie był powodem zbrodni – zastrzega prokurator Ziarkiewicz.
Wszyscy zamordowani mieszkali w jednym domu w Piaskach Szlacheckich, niedaleko Krasnegostawu. W czwartej po południu córka małżeństwa C. skontaktowała się z policją, bo nie mogła dodzwonić się do rodziców. Dyżurny wysłał na miejsce patrol. Na miejscu znaleziono ciała trzech osób. Były obsypane wapnem, owinięte plandeką i przykryte styropianem. Ofiary miały widoczne obrażenia. W związku ze sprawą zatrzymano dwóch synów małżeństwa C. Młodszy został zwolniony. Okazało się, że nie ma nic wspólnego z zabójstwem. Będzie odpowiadał w sprawie, jako świadek. Starszemu z braci grozi dożywocie.