Na początek ósmej kolejki w grupie spadkowej Opolanin rozbił na wyjeździe Błękitnych Obsza 5:0. Kilka godzin później odpowiedział Kryształ, który pokonał u siebie Orlęta Łuków 5:2. Efekt? Drużyna z Opola Lubelskiego utrzymała trzecie miejsce, ale ekipa z Werbkowic ciągle traci do rywali tylko dwa punkty.
Co ciekawe, w piątej minucie niespodziewanie, to goście objęli prowadzenie po celnym strzale Rafała Jaworskiego. Długo się jednak nie cieszyli, bo błyskawicznie wyrównał Maciej Wójtowicz. Do przerwy nic się już nie zmieniło, jeżeli chodzi o wynik, ale o liczbę zawodników na boisku już tak. W 45 minucie Orlęta straciły Jakuba Rybkę, który po ostrym faulu od razu obejrzał czerwoną kartkę.
A to oznaczało, że podopiecznych Macieja Sygi czeka bardzo trudne zadanie. Wystarczyły zaledwie trzy minuty drugiej połowy, a już było „pozamiatane”. Najpierw „klepkę” ze Stanisławem Rybką zagrał Marcel Pędlowski i sam wykończył akcję w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Po chwili świetnie zachował się „Stasio”, który był odwrócony tyłem do bramki, ale błyskawicznie się odwrócił i półwolejem podwyższył na 3:1. Na dodatek, w 67 minucie z około 17 metrów ładnym strzałem wynik poprawił jeszcze Jakub Buczek.
W końcówce obie drużyny zdobyły jeszcze po jednym golu, ale w dużo lepszych humorach byli gospodarze. – Szczerze mówiąc pierwsza połowa była przeciętna w naszym wykonaniu. Drzemka w defensywie kosztowała nas bramkę, ale na szczęście szybko odpowiedzieliśmy. Po czerwonej kartce wiedzieliśmy, że kluczową sprawą będzie zdobycie drugiego gola. I to udało nam się błyskawicznie, bo wystarczyły trzy minuty, a już było 3:1. Zdobyliśmy ważne punkty, wygraliśmy szósty mecz z rzędu i ciągle liczymy na trzecie miejsce – mówi Piotr Welcz, trener zespołu z Werbkowic.
Szkoleniowiec Orląt przyznał, że kluczowa dla losów meczu była czerwona kartka. – Faul był ostry i „czerwień” była zasłużona, ale dosłownie sekundy wcześniej rywal faulował naszego zawodnika. Gdyby sędzia przerwał grę, to do tej sytuacji by nie doszło. Arbiter twierdzi, że tam nie było przewinienia, ale ja uważam inaczej. Piłkarsko nie wyglądaliśmy źle jednak nie przetrwaliśmy kryzysowego momentu od razu po przerwie i 10 minut wystarczyło, żeby było po meczu. Nie patrzymy jednak w tabelę, tylko walczymy dalej – zapewnia Maciej Syga.
Kryształ Werbkowice – Orlęta Łuków 5:2 (1:1)
Bramki: Wójtowicz (10), Pędlowski (46), Rybka (48, 89), Buczek (67) – Jaworski (5), Łukasiewicz (80).
Kryształ: Rojek – Niewiński, Zieliński, Maliszewski, J. Jarosz, Wójtowicz (60 Sienkiewicz), Buczek, Michalak, Pędlowski (80 D. Jarosz), Welman, Rybka.
Orlęta: Maciąg – Bas (80 Mirga), Faye, Rybka, Młynarczyk, Sowisz, Korol, Siemieniuk, Kiryło (70 Mielnik), Jaworski, Łukasiewicz.
Czerwona kartka: Rybka (Orlęta, 45 min, za faul).
Opolanin pilnuje trzeciej lokaty
Chociaż trener Opolanina Daniel Koczon miał do dyspozycji tylko 14 zawodników, to jego podopieczni nie mieli wielkich problemów z pokonaniem czerwonej latarni rozgrywek. Do przerwy jedynego gola zdobył Mateusz Misztal, ale w drugiej połowie szybko rezultat poprawił Kamil Łappo. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem kropkę nad i postawił Kacper Lipiński, a ostatecznie przyjezdni wygrali aż 5:0.
Dzięki temu utrzymali trzecie miejsce. Obecnie mają na koncie 33 punkty i wyprzedzają czwarty Kryształ o dwa „oczka”. Do końca rozgrywek pozostały jeszcze dwie kolejki. Na razie w strefie spadkowej III ligi znajdują się: Lublinianka i Chełmianka. A to oznacza, że w IV lidze utrzymają się jedynie trzy pierwsze zespoły. Wiadomo, że wszystko do góry nogami może jednak wywrócić proces licencyjny, dlatego lepiej powalczyć o jak najwyższe miejsce.
Błękitni Obsza – Opolanin Opole Lubelskie 0:5 (0:1)
Bramki: Misztal (41), Łappo (51, 90), Lipiński (75), Pusiak (78).
Błękitni: Łobejko (81 Kwapisz) – Mazurek, Tadra, Karczmarczyk (86 Klimczak), Stelmach, Leszczyński, Chmura, Nisztuk, Shukailo, Chikatara, Gałka,
Opolanin: Kubacki – Wszołek, Leziak, Banachiewicz, Lipiński, Adamczuk, Sobstyl (80 Strawa), Jakimiński, Łappo, Pusiak, Misztal (77 Izdebski).