Krzysztof Ropski może jednak nie zagrać w barwach Motoru. Dlaczego? Siarka Tarnobrzeg poinformowała, że "nie zostały wypełnione warunki kontraktu dotyczące klauzuli odstępnego". Klub zawodnika zwrócił pieniądze ekipie z Lublina i anulował transfer.
Wychowanek Tuchovii Tuchów jesienią zdobył 16 bramek na trzecioligowych boiskach i zwrócił na siebie uwagę innych drużyn. Wszystko wskazywało, że piłkarz trafi do grającego na zapleczu PKO BP Ekstraklasy Stomilu Olsztyn gdzie był zaproszony na testy.
Jednak na początku tygodnia pojawiła się informacja, że 23-latek przeniesie się do Motoru Lublin, który miał zapłacić za niego stosowną klauzulę odstępnego. I choć żółto-biało-niebiescy do tej pory oficjalnie nie poinformowali o transferze to przenosiny do Lublina potwierdził klub z Tarnobrzega jak i sam piłkarz. – Zostałem piłkarzem Motoru. Podpisałem z nim umowę na 1,5 roku – powiedział Ropski cytowany przez portal echodnia.eu.
Jednak w piątek Siarka wydała na swojej stronie internetowej następujący komunikat: – Bardzo krótko trwała dotychczasowa przygoda Krzysztofa Ropskiego z Motorem Lublin. W związku z niewypełnieniem przez klub z Lublina oraz samego zawodnika warunków kontraktu dotyczących klauzuli odstępnego, Krzysztof Ropski nadal pozostaje zawodnikiem Siarki. Kwota przekazana na rachunek bankowy Siarki przez Motor została zwrócona na konto klubu z Lublina, a zawodnik został wezwany do wypełniania obowiązków wynikających z kontraktu z Siarką.
Wiadomo, że Ropskiego można było pozyskać na preferencyjnych warunkach tylko do 15 stycznia, ze względu na klauzulę, którą miał w kontrakcie.Transfer do innego klubu nadal jest możliwy, ale teraz każdy zainteresowany zespół będzie musiał dojść do porozumienia z Siarką. Jego umowa jest ważna tylko do końca sezonu, więc obecny pracodawca ma ostatnią szansę, żeby cokolwiek na nim zarobić.
– Nie będziemy blokować zawodnikowi drogi do rozwoju. Jeśli jednak nie znajdzie się nikt, kto nas przekona swoją ofertą, to zostaniemy do końca sezonu z bardzo dobrym napastnikiem – mówi prezes Siarki Janusz Dziedzic cytowany przez portal echodnia.eu.