Polski Cukier AZS UMCS rozpoczął przygodę z Euroligą od wysokiej porażki we Włoszech. Lublinianki musiały uznać wyższość ekipy Beretta Famila Schło, z którą przegrały 50:70. Trener Krzysztof Szewczyk wyjaśnił jednak, że miał trochę problemów kadrowych w drużynie.
Do przerwy Polski Cukier AZS UMCS przegrywał „tylko” 37:29. Po 30 minutach gospodynie powiększyły przewagę do 12 „oczek”, a najmniej udana, w wykonaniu drużyny z Lublina była czwarta odsłona. Akademiczki rzuciły tylko siedem punktów i ostatecznie przegrały wysoko –50:70.
– Rozegraliśmy, jak na nasze możliwości, 25 minut dobrego spotkania. W tym czasie byliśmy w grze o zwycięstwo. Później, w ostatnich 15 minutach, wyszło doświadczenie, dłuższa ławka i nasz brak skuteczności. To wszystko spowodowało, że ten mecz skończył się różnicą 20 punktów – mówi Krzysztof Szewczyk, trener mistrzyń Polski.
I dodaje, z jakimi problemami ostatnio zmagała się drużyna. – Przy pełnym zestawie osobowościowym, czyli z normalnie trenującą z nami Olą Zięmborską, zdrową Réką Bernáth czy Channon Fluker, która będzie w stanie zagrać więcej niż 20 minut, bo na rozgrzewce zgłosiła dolegliwości – obiecujemy walkę, szczególnie w tych meczach u siebie. To było dobre doświadczenie dla całego zespołu, dla młodych zawodniczek i patrzymy dalej w przyszłość – zapewnia szkoleniowiec.
Drugim rywalem jego podopiecznych w Eurolidze będzie hiszpańska Valencia, która w pierwszej kolejce przegrała z Fenerbahce Alagoz Holding 66:96. Spotkanie zostanie rozegrane w środę, 11 października (godz. 20).