Była księgowa z urzędu gminy w powiecie łukowskim w czwartek stanie przed sądem. Według śledczych kobieta zdefraudowała ponad 220 tys. zł.
Ewa K. była księgową w Urzędzie Gminy w Woli Mysłowskiej. Pracowała tam od lat 90. Przełożeni uważali ją za fachowca i z biegiem lat powierzali coraz poważniejsze obowiązki. Ostatnio 57-latka zajmowała się rozliczeniem płac urzędników i nauczycieli. Odpowiadała również za księgowość Pracowniczej Kasy Zapomogowo Pożyczkowej.
Według prokuratury, przynajmniej od 2007 r. kobieta wykorzystywała swoje stanowisko, by dorabiać do pensji. Nielegalny proceder miał trwać sześć lat. W końcu pracownicy urzędu zaczęli podejrzewać, że księgowa oszukuje. Poinformowali o sprawie wójta, który powołał specjalną komisję do wyjaśnienia sprawy. Wykryła ona setki podejrzanych przelewów.
Urząd powiadomił o sprawie prokuraturę, a śledczy potwierdzili ustalenia gminnej komisji. Okazało się, że główną rolę w przestępczej działalności Ewy K. odgrywała Pracownicza Kasa Zapomogowo Pożyczkowa. Księgowa mogła oszukiwać, bo od 2003 r. nie powoływano zarządu kasy. Nikt nie zajmował się więc kontrolowaniem jej finansów. Zajmowała się tym jedynie księgowa.
Według biegłego, który badał sprawę, kobieta mogła fałszować dokumentację, bo nie miała nad sobą żadnego nadzoru. Wpisywała pracownikom urzędu fikcyjne dodatki do pensji, np. wiejski czy mieszkaniowy. Nadwyżki przelewała na rachunek pracownika w kasie zapomogowej jako spłatę pożyczki. Problem w tym, że kredyty były fikcyjne. Księgowa wypłacała pieniądze z rachunku kasy. Jako jedyna w gminie miała takie uprawnienia.
Ewa K. miała również zaniżać wkłady członkowskie do kasy zapomogowej. Potrącała pieniądze z wypłat dla nauczycieli i nagminnie udzielała fikcyjnych pożyczek z kasy. Dzięki takim malwersacjom udało się jej zdefraudować ponad 220 tys. zł – dowodzą śledczy.
Podczas przesłuchania w prokuraturze księgowa nie przyznał się do winy. Odmówiła składania wyjaśnień. Wcześniej straciła pracę i przeszła na rentę. Jej sprawą zajmie się w czwartek Sąd Okręgowy w Lublinie. Za przywłaszczenie mienia Ewie K. grozi do 5 lat więzienia.