W trakcie trzydniowych warsztatów kulinarnych możecie aktywnie uczestniczyć w gotowaniu po słowiańsku. - Przy użyciu żaren i stęp będziecie wytwarzać mąkę, kaszę, prażmo. Przy ognisku, paleniskach i piecu kopułowym wspólnie będziemy gotować, piec i skwierzyć - mówi Paweł Szymański.
Warsztaty z Pawłem Szymańskim to jedna z największych atrakcji XI Ogólnopolskich Spotkań Garncarskich, której odbędą się od 30 czerwca do 2 lipca w słynnej pracowni Adama Żelazko w Łążku Garncarskim.
Szymański poprowadzi je z Martą Florkowską, oboje reprezentują Pracownię „Garncarnia” w Kamionku Wielkim k. Węgorzewa. - Gotowanie po słowiańsku zapowiada się widowiskowo. Każdy dzień projektu „Gliniana kuchnia na ziemiach Słowian” ma osobny temat. Od naczyń po gotowane potrawy - mówi Barbara Nazarewicz, szefowa Muzeum Regionalnego w Janowie Lubelskim.
Piątek: Słowiańskie garnki i prażnice
Spotykamy się w Łążku Garncarskim o godzinie 10. Po to, żeby wysłuchać wykładu o słowiańskich garnkach i prażnicach. Drugie naczynie jest bardzo zagadkowe. Niskie, o pogrubionym brzegu, topornym dnie i prostej ściance mogło służyć do oczyszczania ziarna, np. z plew, za pomocą ognia.
- Na warsztatach sami będziemy przygotować mąkę na podpłomyki. Mąkę ze zmielonego ziarna, która zachowuje pełnię smaku - tłumaczy Paweł Szymański.
Co będziemy gotować? - Będą gotowane zupy brejowate, pieczone podpłomyki, wypiekane chleby w kloszach piekarniczych i prażone prażmo - podają organizatorzy.
Podpłomyki słowiańskie
Składniki: 50 dag mąki pszennej, 3 łyżki otrąb, 1 szklanka wody (można zastąpić mlekiem), 1 łyżeczka soli, olej.
Wykonanie: wymieszać mąkę z solą i otrębami. Wlać wodę (mleko) i olej. Wyrobić gładkie ciasto. Przełożyć do miski, odstawić na pół godziny. Rozgrzać dużą patelnię żeliwną. Robić podpłomyki, ugnieść dłonią, piec po 3 minuty z każdej strony. Podawać gorące, posmarowane masłem. Do mąki można dodać czarnuszki.
Sobota: Trójnogie naczynia późnego średniowiecza
Jeszcze niedawno byliśmy pewni, że Słowianie mieszkali prymitywnie i jedli byle co. Badania Hanny i Pawła Lisów dowodzą, że słowiańska kuchnia była smaczna, różnorodna, sezonowa i bardzo zdrowa.
W drugim dniu warsztatów będzie można poznać trójnogie naczynia późnego średniowiecza. Naczynia, które pozwalały na nowoczesne techniki gotowania potraw. Podczas warsztatów odbędzie się pokaz wypieku chleba w piecu kopułowym. Przewodnią potrawą będzie jarska polewka i kluski gotowane w garnku oraz na parze.
Kluski z omastą
Składniki: ciasto: 50 dag mąki, szczypta soli, 1 jajko, woda. Na farsz: 1 kg ziemniaków, słonina z cebulą na omastę, pieprz naturalny.
Wykonanie: zagnieść ciasto z podanych składników i rozwałkować na cienki placek. Wyłożyć surowe zmielone i podsmażone ziemniaki na placek, zwinąć w rulon i rozwałkować.
Po rozwałkowaniu kroić jak kopytka i gotować do chwili wypłynięcia. Po ugotowaniu polać słoniną z cebulą i posypać pieprzem naturalnym.
Niedziela: Hartowane garnki
Kolejne intrygujące naczynia, w tym niezwykłe patelnie. Będzie też hartowanie naczynia w zakwasie żytnim.
- Ugotujemy czerwony barszcz oraz słowiańskie bliny pieczone na glinianych naczyniach. Barszcz będzie na kiszonych burakach. Bliny wypieczemy od A do Z - wylicza Paweł Szymański.
Każdy dzień to widowisko z malowniczym pokazem naczyń, technik gotowania oraz poznawaniem smaku słowiańskiego jedzenia. Szymański zapewnia, że z pomocą archaicznych technik uda się „wydestylować” niecodzienny smak prostych potraw. Takich jak choćby bliny.
Nie łam się jak owsiany blin
Przepisy na bliny znajdziemy w polskich, litewskich i białoruskich książkach kucharskich. Najprostsze bliny były kartoflane. To rodzaj placków ziemniaczanych, kryjących w sobie mięsny farsz.
O blinach najpiękniej pisał Tadeusz Konwicki:
„Nasz wileński blin był kartoflany, najprostszy, z surowych kartofli. Nie, nie placki kartoflane. Ołatki to zupełnie inna potrawa. Są one przesączone tłuszczem. Natomiast blin - prawie suchy. U nas był nawet blin owsiany, łamliwy. Stąd powiedzonko wileńskie: nie łam się jak owsiany blin! Jak bliny, to i, wiadomo, tak zwane pamoczki, czyli sosy, od najprostszych z topionej słoniny, aż po wyrafinowane, z takiego młodziwa choćby (...) bliny na Wileńszczyźnie były podstawą pożywienia. Co się jadło na przykład idąc do młócki? Młócenie cepem było straszliwą harówką. Idąc do takiej pracy należało zjeść potężne śniadanie. Składała się na nie nieprawdopodobna ilość blinów”
(Tadeusz Konwicki: Wszystko co było na Wileńszczyźnie żyje we mnie)
- Nasze słowiańskie bliny z mąki, którą sami na żarnach umielemy, z dodatkiem wody i soli wypieczemy na glinianych patelniach bez tłuszczu. Będziemy musieli zrobić takie ciasto, żeby podczas pieczenia nie przywarło do glinianej patelni - tłumaczy Paweł Szymański.
Bliny
Składniki: 25 dag mąki gryczanej, 25 dag mąki pszennej, 2 łyżki otrąb, 1 l mleka, 5 dag drożdży, 5 jajek, 10 dag masła, 1 łyżeczka cukru, sól, tłuszcz do smażenia.
Wykonanie: wymieszać oba gatunki mąki z otrębami, przesiać, zalać wrzącym mlekiem, wymieszać. Rozrobić drożdże z cukrem, stopić masło, oddzielić żółtka od białek. Ubić pianę na sztywno. Dodać do mąki wraz z żółtkami, posolić, wyrobić ciasto, nakryć, odstawić do wyrośnięcia.
Wlewać ciasto na małą patelnię, smażyć usmażyć na rumiano. Podawać z kwaśną śmietaną. Gorące bliny są pyszne z masłem. Można je podawać z twarożkiem.