Czasem trzeba zboczyć z utartych szlaków, żeby natknąć się na samorodny talent. To bardzo klimatyczne miejsce. Ze smaczną kuchnią w dobrej cenie.
Anuszik to imię córki właścicieli. Miejsce znaleźć trudno: mały bar stoi w pobliżu "Stokrotki”. Trzeba przebić się przez ciasny przedsionek z automatem do gry, żeby znaleźć się w niedużej sali, zwykle pełnej gości. Stoi tu żeliwna koza, na podłodze leży drewno do kominka. Za barem widać to, co najważniejsze: piec opalany drewnem, na którym przyrządza się potrawy. Klimat jest niebywały.
Na początek zamówiliśmy sobie ormiański kebab w placku, zwanym lawasz (7.50 zł) i szaszłyk za 8 zł. Emma Gagik zapytała, jaki rodzaj mięsa mnie interesuje? Schab, karkówka, jakie dodatki? Wybrałem karczek, który powędrował na ruszt. Za chwilę po sali rozszedł się zapach mięsa. Kebab był mocno doprawiony, sałatka otaczająca mięso pikantna i winna, cienki lawasz (placek, w który zawinięto mięso) pyszny.
Lawasz dostałem także do szaszłyka. Do tego kiszony pomidor (50 groszy) i kilka ogórków (od gospodyni). Kawał mięsa urzekł mnie aromatyczną marynatą, kiszony pomidor był rewelacyjny. Zresztą na barze stały słoje pełne dobroci, w tym ostre papryczki z czosnkiem. Za chwilę przysiadła się Emma. Zapytałem o smak marynaty. – To oregano i majeranek z Armenii – wyjaśniła krótko.
Teraz przyszła kolej na kurczaka z pieca opalanego drewnem: udko (5 zł) i połówkę za 12 zł. Dostaliśmy do tego kolejne pikle w darze oraz trochę pikantnej adżiki. Smak kurczaka był niebywały. W połowie pachniał wędzarką, a przecież nie był wędzony. W połowie kolejną odmianą marynaty. Rwaliśmy mięso palcami, zawijając je w kawałki lawasz – który jest dla Ormian chlebem, a piecze się go na żeliwnych piecykach. Z lawaszem jedliśmy adżikę. To była uczta.
Nadszedł czas na słynne golonki Gagika. Mała za 12 zł, albo ogromniasta za 22 zł. Piekły się w trakcie naszego ucztowania, przechodząc aromatem drzewa. W golonce – wiadomo – najlepsza jest skórka z tłuszczykiem. Ta była cudowności wielkiej.
Ostra czuszka z marynaty pozwoliła strawić słuszne porcję mięsa. Potem były rozmowy i mocna, ormiańska kawa od Emmy w prezencie. Zapłaciliśmy 80 zł, ale w tej cenie najedzą się spokojnie 4 osoby. W dodatku dostaliśmy w darze ormiańskie bakłażany. Nasza ocena? Dobre mięsa, kuchnia z pasją, gościnność. Można tu sobie sprawić niezły azyl.
Partner Przewodnika
Ormiański bar \"Anuszik”
tel. 609 483 404
Czynne od 10 do 22.
Nie można płacić kartą.