Był sekretarzem królewskim. I najwybitniejszym poetą swoich czasów. Należał do Rzeczpospolitej Babińskiej, jednego z najsławniejszych polskich kabaretów. W Babinie, leżącym nieopodal bychawskiej szosy pisał wiersze, biesiadował i pił węgierskie wino. Umarł młodo. Miał pięć pogrzebów. A teraz wyszło na jaw, że czaszka wyjęta z jego trumny należała do kobiety.
Na pierwszy rzut oka w Babinie jest klimat rodem z PGR-u. Dopiero widok odremontowanego dworu budzi nadzieję, że to jednak tu bywali poeci Mikołaj Rej, Jan Kochanowski i Mikołaj Sęp-Szarzyński, hetman Jan Zamoyski i przedstawiciele możnych rodów: Potoccy, Myszkowscy i Ossolińscy.
O Rzeczpospolitą Babińską spytałem w sklepie malowniczo położonym w pobliżu dworu. – To musi pan pojechać w stronę kościoła. Za kościołem zobaczy pan Bożą Mękę. Pod spodem ciągną się lochy pamiętające Jana Kochanowskiego – mówi jedna ze sprzedawczyń.
I rzeczywiście. Wśród pól stoi chyba jedna z najpiękniejszych i najbardziej intrygujących kapliczek na Lubelszczyźnie. Siedemnastowieczna inskrypcja przedstawia historię budowy. Czy w tym miejscu stał jakiś budynek, dziś nie wie nikt. Dokąd prowadzą lochy pod kapliczką?
Rzeczpospolita Babińska
W babińskim dworze spotykała się ówczesna elita Polski. – Spotykali się, żeby biesiadować, rozmawiać o poezji i komentować życie polityczne – mówi dr Grażyna Jakimińska, z-ca dyrektora Muzeum Lubelskiego. W Babinie powstała republika szyderców urządzona na kształt ostrego kabaretu politycznego. – Można powiedzieć, że był to rodzaj Akademii Smaku – dodaje Jakimińska.
Rzeczpospolita Babińska działała na zasadzie gabinetu cieni. Za najdowcipniejszą opowieść można było zyskać tytuły arcybiskupa, cześnika, medyka, ptasznika, spekulanta, aptekarki, ochmistrzyni. Kiedy Wacław Zamoyski opowiedział, jak książę Konstanty Ostrowski polował na zająca, który miał osiem nóg (kiedy cztery mu się zmęczyły, biegł na zapasowych) – dostał tytuł najwyższego łowczego. Wojciech Zawisza widział w Moskwie ogromne ryby, kiedy gotowano je w kotle kucharz musiał po nim pływać czółnem, by zamieszać wodę. Za relację dostał tytuł sztukmistrza.
– Stałym gościem Babina był Jan Kochanowski, poeta wykształcony i wrażliwy, który potrafił smakować życie – mówi dr Grażyna Jakimińska.
Czy Jan Kochanowski był kobietą?
Około 1610 roku bratanek poety Adam dobudował do kościoła w Zwoleniu kaplicę Kochanowskich, do której wstawiono trumnę ze szczątkami czarnoleskiego mistrza. To drugi pogrzeb.
W XIX w. do krypty w kaplicy dostała się woda, "trumny pływały jak łódki”. Wszystkie trumny wyjęto, po otwarciu szczątki pogrzebano na terenie przykościelnego cmentarza we wspólnej mogile. To pogrzeb trzeci.
W 1901 r. na terenie kościelnego placu natrafiono na fragment zbiorowego grobu. Kości wydobyto i ułożono w środku kaplicy na głębokości dwóch łokci. To pogrzeb czwarty.
W latach osiemdziesiątych XX w. zaczęto szukać szczątków poety. W południowo-zachodnim narożniku kaplicy znaleziono zbiorową mogiłę. 21.VI.1984r. odbył się w Zwoleniu piąty pogrzeb Jan Kochanowskiego, najznakomitszego poety doby odrodzenia.
W lewej nawie, gdzie na ścianie znajduje się płaskorzeźba z wizerunkiem poety w posadzce znajduje się ażurowa krata. W dole widać sarkofag, gdzie leżą szczątki poety. Niestety bez głowy.
W 1791 roku do trumny Jana Kochanowskiego w Zwoleniu włamał się historyk Tadeusz Czacki i zabrał czaszkę, którą podarował darze księżnej Izabeli Czartoryskiej. Księżna trzymała ją w swej posiadłości w Puławach. Dziś czaszka przechowywana w zbiorach muzeum Czartoryskich w Krakowie. Ostanio zbadano ją w Instytucie Ekspertyz Sądowych, czaszka Mistrza Jana okazała się czaszką kobiety. – Widocznie Czacki pomylił trumny – komentuje dr Grażyna Jakimińska
Kulinarna mapa Lubelszczyzny na bis
W związku z ogromnym zainteresowaniem Kulinarną mapą Lubelszczyzny, którą już wydaliśmy, postanowiliśmy przygotować drugą część. Znajdziecie w niej kolejnych dziesięć rozdziałów i dziesięć smakowitych szlaków po Lubelszczyźnie.