Sola w sosie krewetkowym godna jest królewskiego stołu.
W dzienniku podróży Króla Jegomości czytamy, że stanął na nocleg w Stróży koło Kraśnika w dobrach Ordynatowstwa Zamoyskich, gdzie był podjęty obiadem i kawą przez podkomorzego Dłuskiego i kilku obywateli województwa. Po obiedzie Najjaśniejszy Pan chodził oglądać zdrój spod góry wytryskający. O 8 rano król wyjechał do Kraśnika, gdzie był prowadzony do kościoła. Po mszy oglądał starożytne nagrobki.
Tyle dziennik. Z historii obiadów czwartkowych wiemy, że król Staś nie cierpiał szlacheckiego obżarstwa i za włoską modą wprowadzał do menu obiadów ryby i owoce morza.
Żeby zrobić solę króla Stasia pojechaliśmy z Magdą Fijałkowską z Radia Lublin do Zajazdu Marta w Pułankowicach. Solę w krewetkowym sosie robi się bardzo szybko.
Składniki
Wykonanie
Tak przygotowane wrzuciliśmy na wrzący bulion.
- Wystarczy im 4 minuty i tyle czasu mamy na przyrządzenie sosu - powiedziała Marta Stelmach, która przepis na królewską solę przywiozła z Paryża.
Na dużej patelni Magda rozpuściła masło z olejem. Następnie wrzuciła posiekaną cebulkę. Kiedy ta się zeszkliła wlała pół szklanki bulionu spod ryby.
Dodała przyprawy, wymieszała, dodała śmietanę i podgotowała minutę. Wtedy Marta Stelmach wrzuciła krewetki.
- I tu jest sekret sosu. Dusimy je pół minuty. Zaprawiamy sokiem z cytryny. Jeśli przetrzymamy krewetki dłużej, będą gumowate - powiedziała nasza nauczycielka.
Smakowanie
Magda polała je aromatycznym, pachnącym sosem. Ozdobiła talerz ćwiartką cytryny. I kawałkiem czerwonej papryki. Dla urody.
Spróbowałem.
Mięso soli było delikatnie orzechowe. Z warzywną nutą. Sos był pikantny, orzeźwiający, krewetki rozpływały się w ustach.
Do królewskiego przysmaku możecie podać ryż.
Albo warzywa z wody.