W pozostałych, niedzielnych meczach IV ligi nie zabrakło niespodzianek. Lewart tylko zremisował u siebie z Ładą 0:0. Pierwszej porażki u siebie doznała Włodawianka, a trzy punkty wywalczyła Victoria Żmudź
Znowu pudło z karnego
Trudno w to uwierzyć, ale po raz kolejny w tym sezonie piłkarze Lewartu nie wykorzystali rzutu karnego. W niedzielnym meczu z Ładą jedenastkę zepsuł Dariusz Michna. I chociaż goście w Lubartowie grali w dziesiątkę od 44 minuty po „czerwieni” Pawła Nawrockiego, to dowieźli do końcowego gwizdka bezbramkowy remis. – Muszę podkreślić dobrą pracę całego zespołu, ale wielki mecz rozegrał Łukasza Szawara. Dzięki niemu wracamy z tym punktem. Po przerwie Lewart miał swoje sytuacje, ale na nasze szczęście był nieskuteczny – mówi Bartłomiej Kowalik, trener Łady.
Gospodarze dwa razy przymierzyli w słupki, a poza rzutem karnym mieli jeszcze kilka innych, świetnych szans na gole. Zawiodła jednak skuteczność. – Żałujemy straty punktów. Zabrakło nam chłodnej głowy pod bramką rywali. Przy takiej liczbie okazji ta jedna bramka powinna wpaść do siatki. Niestety, nie udało się. Nie mamy jednak zamiaru się załamywać. Od wtorku pracujemy dalej i szykujemy się już na kolejnego przeciwnika – wyjaśnia Tomasz Bednaruk, opiekun lidera tabeli.
Dodaje też, że wpływ na poczynania jego piłkarzy na pewno miał mecz Pucharu Polski ze Stalą Kraśnik, który przeciągnął się do dogrywki i rzutów karnych. – Na pewno było widać, że brakuje nam świeżości. Nie ma jednak co odbierać rywalom tego punktu. Łada to młoda i waleczna drużyna. Na wyjazdach grają bez większej presji i na pewno nikomu nie jest z nimi łatwo. To potwierdziło się w niedzielę – wyjaśnia trener Bednaruk.
Lewart Lubartów – Łada 1945 Biłgoraj 0:0
Lewart: Długosz – Niewiński, Budzyński, Bronowicki, Michna, Majewski, Fularski, Pokrywka (72 Filipczuk), Najda (65 Aftyka), Kotowicz, Nowak.
Łada: Szawara – Raduj, Mazurek (72 Konopka), Kuliński, Myszak, Nawrocki, Grasza, Podo (46 Czok, 55 Tetewski), Krzyszycha (87 Szafraniec), Birut, Dorosz (90 Paćkowski).
Czerwona kartka: Nawrocki (Łada, 44 min, za drugą żółtą).
Czerwień zrobiła różnicę
Pierwsza porażka Włodawianki na własnym boisku. Lepszy od drużyny Mirosława Kosowskiego okazał się Granit Bychawa. Beniaminek wygrał 2:0, a obie bramki zdobył Łukasz Strug. – W dziesiątkę nie daliśmy rady. Kartka ustawiła mecz. Do przerwy mieliśmy strzały w poprzeczkę i słupek. W drugiej odsłonie mogliśmy wyrównać, ale znowu obiliśmy słupek. Wygrał zespół, który wykorzystał grę w przewadze. Granit dobrze operował jednak piłką i ma w swoim składzie dobrych zawodników. Musimy się pogodzić z porażką i pracować dalej – ocenia trener Kosowski.
O wygranej beniaminka we Włodawie przesądził Strug, który wynik otworzył w 70 minucie. Swoją cegiełkę do tego gola dorzucił jednak przede wszystkim Jarosław Walęciuk, który dobrze rozegrał całą akcję. O tym, że trzy punkty pojadą do Bychawy Strug upewnił się w doliczonym czasie gry, kiedy ustalił rezultat na 2:0. – Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa. O tym, że nie jest łatwo wygrać na tym boisku świadczy fakt, że przeciwnik do tej pory jeszcze u siebie nie przegrał. Na pewno wpływ na poczynania zespołów miała czerwona kartka, bo wcześniej Włodawianka na pewno była groźna – ocenia Łukasz Gieresz, szkoleniowiec gości.
Włodawianka Włodawa – Granit Bychawa 0:2 (0:0)
Bramki: Strug (70, 90+2).
Włodawianka: Polak – Gontarz (82 Naumiuk), Błaszczuk, Neilipiuk, Kwiatkowski, Czarnota, Kornacki, Pacek, Chodziutko, Waszczyński (46 Skrzypek), Budzyński (65 Musz).
Granit: Zawiślak – Piwnicki, Lewczuk, Struk (80 Wierzbicki), Banachiewicz (86 Dudkiewicz), Strug (90 Sprawka), Pęcak (67 Walęciuk), Świderski, Drozd, Misztal (90 Wolski), Szymala.
Czerwona kartka: Błaszczuk (Włodawianka, 45 min, za faul).
Bramkarz miał dzień konia
Victoria Żmudź wygrała w Hrubieszowie. Duża w tym zasługa Marcina Zapała, który „wyciągnął” sporo groźnych strzałów rywali. Zwycięską bramkę dla gości w 19 minucie zdobył Jurij Furta. Ukrainiec najpierw uderzył z rzutu wolnego w mur, a po chwili poprawił się już strzałem do siatki. – Marcin rozegrał fenomenalne zawody. Bardzo potrzebowaliśmy wygranej, ale trzeba przyznać, że Unia w trakcie całego spotkania miała lepsze sytuacje niż my – przyznaje Piotr Moliński, opiekun przyjezdnych.
– Po raz kolejny przegrywamy mecz z powodu naszej nieskuteczności. Było kilka sytuacji, które powinniśmy zamienić na bramki – wyjaśnia Dariusz Herbin, trener beniaminka.
Unia Hrubieszów – Victoria Żmudź 0:1 (0:1)
Bramka: Furta (19).
Unia: Wyłupek (46 Krawczuk) – Blicharz, A. Oleszczuk, Kazan, M. Oleszczuk, Kamiński, Wiejak (60 Pańko), Podgórski, Pietrusiewicz, Drapsa, Greniuk (75 Steciuk).
Victoria: Zapał – K. Sawa, Brzozowski, Paskiw, Przychodzień, Lecki (81 Ścibior), Stańczykowski, Kuczyński (68 J. Sawa), Furta (60 Kasprzycki), Sobiech, Fronc (75 Flis).
Czerwona kartka: Drapsa (Unia, 87 min, za dyskusje z sędzią).