Przedsiębiorcy rzucili się na unijne dotacje dla firm poszkodowanych przez koronawirus. W pierwszej minucie naboru złożono 12 tysięcy wniosków. Jeszcze przed startem systemu biznesmeni wygenerowali dokumenty opiewające na 603 mln zł.
- Wszystko poszło dobrze. Wszystkie operacje informatyczne zostały skierowane na specjalnie przygotowaną stronę, a departament IT rzucił wszystkie siły do obsługi systemu - mówi Katarzyna Kędzierska, dyrektor Lubelskiej Agencji Wspierania Przedsiębiorczości w Lublinie.
W środę o godzinie 10 rozpoczął się - drugi już - nabór wniosków o przyznanie pomocy finansowej firmom poszkodowanym przez koronawirus. To oferta dla mikro i małych przedsiębiorstw. W puli są 74 mln zł, a w konkursie rządzi zasada: kto pierwszy ten lepszy.
16 lipca konkurs został ogłoszony po raz pierwszy, ale system internetowy przyjmujący wnioski nie wytrzymał tak dużego zainteresowania. Konkurs został wtedy anulowany. A system informatyczny został zmodyfikowany.
Jak mówi Kędzierska, dziś nie ma takiego problemu. - Telefony od przedsiębiorców już umilkły. Wszystko działa bez problemu - tłumaczy i zaznacza, że nabór wniosków trwa do godziny 22 lub do momentu, kiedy wartość wniosków osiągnie 140 proc. alokacji konkursu.
Tyle, że ten kto nie złożył wniosku do tej pory, na otrzymanie pieniędzy praktycznie nie ma szans. Tylko w pierwszej minucie naboru złożono 12 tysięcy wniosków, a przed startem systemu lubelscy przedsiębiorcy wygenerowali (na innej stronie internetowej) dokumenty opiewające na 603 mln zł.
- Na opublikowanie wyników naboru mamy trzy dni. Zrobimy to jednak wcześniej, bo wiemy jak bardzo przedsiębiorcy na to czekają - dodaje szefowa LAWP.
Wyniki mają zostać podane w czwartek o godzinie 12.