Ofiarą fałszywych funkcjonariuszy padł uczeń gimnazjum z Milejowa. Siłą pobrali mu krew z palca i wymaz z ust. W miasteczku panuje psychoza strachu. Sprawę bada policja.
– Mój wnuk wracał ze szkoły. Nagle podeszło do niego dwóch mężczyzn, jeden po trzydziestce, drugi młodszy, wyglądał na jakieś 20 lat. Przedstawili się jako funkcjonariusze policji i powiedzieli, że podejrzewają go o posiadanie narkotyków. Dlatego muszą od niego pobrać krew oraz wymaz z ust.
Wnuk chciał się skontaktować z mamą. Mężczyźni jednak na to nie pozwolili i niemal siłą zmusili go do pobrania próbek – relacjonuje dziadek gimnazjalisty. – Zaraz po tym zdarzeniu córka poszła z wnuczkiem do lekarza. Ten stwierdził, że to wskazuje na badanie genetyczne w kierunku pobrania szpiku oraz narządów. Boimy się, że ci ludzie chcą porwać mojego wnuczka – dodaje dziadek.
Matka gimnazjalisty natychmiast poinformowała policję i szkołę. – Prowadzimy śledztwo w tej sprawie. Mogę jedynie potwierdzić, że ktoś podający się za policjantów dokonał nielegalnego pobrania materiału biologicznego – przyznaje Magdalena Myśliwiec z policji w Łęcznej.
– Sprawcom grozi grzywna lub rok więzienia – dodaje Dorota Kawa, szefowa Prokuratury Rejonowej w Lublinie.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mężczyźni obserwowali chłopca od kilku dni. Jeździli po Milejowie czerwonym fordem i wypytywali o gimnazjalistę w okolicznych sklepach. Według naszych informatorów, policja ma już ich wizerunki. Mężczyzn nagrał miejscowy monitoring.
W Milejowie zapanowała psychoza. – Dyrektorka naszej szkoły chodziła w czwartek po klasach i przestrzegała, aby do domu, szczególnie wieczorem, wracać po kilka osób. Po młodsze dzieci już przychodzą rodzice lub dziadkowie – mówi znajoma ze szkoły poszkodowanego chłopca.
– Nie będziemy się wypowiadać w tej sprawie. Do zdarzenia nie doszło na terenie szkoły, ani w najbliższym otoczeniu – usłyszeliśmy w milejowskim gimnazjum.
Czy takie pobranie krwi może być niebezpieczne dla zdrowia? – Każde naruszenie ciągłości tkanek stanowi ryzyko zakażenia. Można mówić tu o takich zagrożeniach, jak wirus HIV, czy wirusowe zapalanie wątroby – tłumaczy dr Maria Pawłowicz z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie. – Nakłucie jest dość niewielkie przy pobieraniu z palca, więc ryzyko jest minimalne, jednak zawsze istnieje. Przy pobraniu wymazu z nosa nie ma zagrożenia – dodaje dr Pawłowicz.
Według specjalistów od genetyki, takie próbki mogą być wykorzystane do wielu badań.
– Niewykluczone, że ktoś chce podstawić profil genetyczny tego chłopca pod inną osobę. Ale o pobraniu szpiku czy narządów nie ma mowy – mówi Magdalena Siedliska z laboratorium "TEST DNA” we Wrocławiu.
Do sprawy wrócimy.