Urzędnicy każą płacić za śmieci i… pozabierali kontenery – złoszczą się właściciele działek letniskowych z gminy Ludwin. – Ograniczyliśmy jedynie liczbę pojemników i wyznaczyliśmy nowe miejsca. Musimy mieć większą kontrolę nad odpadami, które trafiają na nasze wysypisko – ripostuje Andrzej Chabros, wójt gminy Ludwin.
– Ten rok jest przejściowy i samorządy w całym kraju próbują odpowiednio przygotować się na zmiany. Odczuje je każdy, bo za odbiór odpadów mieszkańcy zobowiązani będą do ponoszenia stałej opłaty na rzecz gminy, tzw. podatek śmieciowy – tłumaczy Andrzej Chabros.
Niestety, zanosi się na duże podwyżki. – Nowe rozwiązania będą bardzo rygorystyczne i kosztowne, dlatego już teraz chcemy stopniowo przyzwyczajać do tego ludzi i letników – dodaje wójt gminy Ludwin.
– W ubiegłym roku dołożyliśmy do wywozu śmieci około 400 tys. zł. To musi się zmienić. Nasze wysypisko zapełnia się błyskawicznie, bo niestety mnóstwo odpadów trafiało na nie z sąsiednich gmin. Teraz chcemy mieć nad tym większą kontrolę.
– Nikomu nie chcemy utrudniać życia, chcemy tylko racjonalnie gospodarować odpadami, – wyjaśnia Paweł Zdunek z UG w Ludwinie. – Każdy, kto ma zawartą umowę i płaci za śmieci, jest przez nas informowany, gdzie stoją kontenery. Dajemy też zadeklarowaną liczbę worków z logo gminy. A jeśli komuś zabraknie, można je dokupić w urzędzie za niewielką kwotę. Taki system praktykowany jest na obszarach turystycznych i w innych regionach Polski. Sprawdza się.
W gminie Ludwin taki regulamin obowiązuje od czterech lat. – A mimo to problemów wciąż nie ubywa. Nie wszyscy nawet kwapią się, aby podpisać z nami umowę. Oszacowaliśmy, że aż 40 procent właścicieli działek letniskowych tego nie zrobiło – dodaje wójt gminy.