W niedzielę wybory a w Łęcznej wymiana złośliwości między Teodorem Kosiarskim a Mariuszem Fijałkowskim. Panowie kolportują przedwyborcze gazetki komentując się nawzajem.
- Po prostu odpowiedziałem panu Fijałkowskim w jego stylu. Od kilku tygodni zalewa mieszkańców tzw. informatorami, w których wobec mojej osoby używa argumentów dalekich od norm kultury politycznej. Długo i cierpliwie ignorowałem jego działalność. Miarka się przebrała - mówi Teodor Kosiarski.
Na stronach wielkie tytuły: "F. oszukuje” i "Pinokio z Łęcznej ma wieś w nosie”.
- Fijałkowski został wybrany w minionej kadencji do Rady Miasta z mojego komitetu. Zdradził swoich wyborców. Jeździ po terenach wiejskich i obiecuje znaczące obniżenie opłat za śmieci, wodę, ścieki oraz podatku gruntowego. To są nierealne obietnice, które mogą kosztować gminę wiele milionów złotych rocznie, czyli więcej niż wydatki na inwestycje w naszym mieście w przyszłorocznym budżecie. Zamiast konkretów mamy festiwal obietnic bez pokrycia - mówi Kosiarski.
- Jeszcze nie wiem, co zrobię z pomówieniami i kłamstwami zawartymi w wydawnictwie pana Kosiarskiego. Nie wykluczam podjęcia kroków prawnych. Na razie jednak prowadzę kampanię i nie zajmuję się tą sprawą. Tonący brzydko się chwyta - dodaje Mariusz Fijałkowski.
- W swojej gazecie podałem tylko fakty i nie obawiam się, żadnego procesu sądowego - zapewnia walczący o reelekcje burmistrz. O wszystkim i tak rozstrzygnął wyborcy już w najbliższą niedzielę.