Lubelscy politycy Lewicy nie kryją zaskoczenia decyzją chełmskiej posłanki Moniki Pawłowskiej o zmianie barw politycznych. – Większy problem mają teraz w Wiośnie – przyznają działacze SLD, które w najbliższych miesiącach ma połączyć się z formacją Roberta Biedronia. To właśnie Pawłowska odpowiadała za sprawy związane z tworzeniem Nowej Lewicy.
Bomba wybuchła w niedzielny wieczór. Monika Pawłowska, lubelska koordynatorka partii Wiosna i posłanka Lewicy z okręgu chełmskiego ogłosiła zmianę politycznych barw. – Dziś rozpoczynam współpracę z premierem Jarosławem Gowinem – napisała na Twitterze informując, że wstąpi do wchodzącego w skład Zjednoczonej Prawicy Porozumienia, choć nie będzie zasiadać w klubie parlamentarnym Prawa i Sprawiedliwości.
Po lewej stronie sceny politycznej decyzja Pawłowskiej została przyjęta z zaskoczeniem. – Nie było sygnałów, że coś takiego się wydarzy. Jeszcze w tym miesiącu mieliśmy spotkać się i ustalić szczegóły połączenia Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Wiosny na szczeblu regionu – przyznaje szef lubelskiego SLD, poseł Jacek Czerniak.
Chodzi o zapowiadane połączenie obu ugrupowań, które mają stworzyć Nową Lewicę. A to się zbliża. Kilka dni temu sąd wydał postanowienie, na mocy którego SLD może zmienić nazwę na Nową Lewicę. To z kolei otwiera drogę do zwołania kongresu, a na nim ma dojść do wybrania władz nowego ugrupowania i przyjęcia programu partii.
Monika Pawłowska miała być współprzewodniczącą lubelskich struktur nowej formacji. Na razie nie wiadomo, kto miałby ją zastąpić w tej roli. Tym bardziej, że poza posłanką partia Roberta Biedronia na Lubelszczyźnie nie miała równie rozpoznawalnych działaczy. – Rozmowy w tej sprawie będą kontynuowane po wyznaczeniu nowego koordynatora Wiosny w województwie lubelskim – zaznacza Czerniak.
W kuluarach słychać jednak pewne obawy. – Wizerunkowo jest to spory cios. Ale tak naprawdę, to Wiosna ma problem, a nie my – mówi nam jeden z działaczy Sojuszu, który chce pozostać anonimowy. – Kłopotem może być dla nich to, że mają luźne struktury. Nie są zorganizowani w koła miejskie i powiatowe. To nie jest zarzut, bo po prostu taką mają kulturę działania. Ale w tej sytuacji muszą uporządkować swoje szeregi.
Monika Pawłowska aktualnej sytuacji w swoim dotychczasowym ugrupowaniu komentować nie chce. W roli lubelskiej koordynatorki Wiosny tymczasowo zastąpiła ją Sylwia Buźniak, partyjna działaczka z Mazowsza. – Będę pełnić tę funkcję do czasu wyboru nowego koordynatora. Decyzję w tej sprawie ogłosimy najprawdopodobniej po świętach wielkanocnych – mówi Buźniak.
O stanie i liczebności struktur w regionie mówić nie chce. Przyznaje jednak, że ta kwestia będzie jednym z głównych zadań nowego lidera lubelskiej Wiosny. – Jego rolą będzie przede wszystkim zarządzanie strukturami, jakiego do tej pory nie było i wyłonienie koordynatorów powiatowych. Druga ważna rzecz to przygotowania do planowanego połączenia z SLD – dodaje Sylwia Buźniak.