Jeszcze niedawno uczestniczyła w strajkach kobiet, domagając się prawa do aborcji i otwarcie krytykowała obóz rządzący. Wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego Lewicy Monika Pawłowska zmienia barwy partyjne. Posłanka z Chełma związała się ze współtworzącym rząd Zjednoczonej Prawicy Porozumieniem Jarosława Gowina.
To niezwykle gorący początek roku na lubelskiej scenie politycznej. Dopiero opadł kurz po niedawnych transferach posłanki Joanny Muchy i senatora Jacka Burego, którzy Koalicję Obywatelską zamienili na Polskę 2050 Szymona Hołowni, a w niedzielny wieczór niemałe trzęsienie ziemi wywołała Monika Pawłowska. Ta decyzja była o tyle zaskakująca, że Mucha i Bury polityczne barwy zmienili w obrębie opozycji. Pawłowska zdecydowała się przejść z lewej na prawą stronę politycznego sporu.
Inna droga
– Dzisiaj zaczynam iść inną drogą, ale mam nadzieję, że wciąż w przyjaźni będziemy pracować na rzecz lepszej Polski dla każdej i każdego. Dziś rozpoczynam współpracę z premierem Jarosławem Gowinem – napisała w niedzielny wieczór na Twitterze Pawłowska. Swoją decyzję nazwała „zgodną z tym, do czego zobowiązała się wobec swoich wyborców”.
Inaczej sprawę oceniają działacze Lewicy. – 12 916 oszukanych wyborców – wstyd – napisał na Twitterze europoseł Robert Biedroń, lider Wiosny. Szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej Włodzimierz Czarzasty na antenie RMF FM mówił o „politycznym mętliku w głowie”. Stanowczo zareagowali działacze lewicowej młodzieżówki, którzy zapowiedzieli rezygnacje z funkcji asystentów społecznych Pawłowskiej. – Byłem asystentem posłanki Lewicy, nie bezkręgowców – skomentował w mediach społecznościowych Wojciech Sawoniewicz, rzecznik Młodej Lewicy.
Radykalna zmiana
Na posłankę wylała się fala krytyki także ze strony internautów. Wielu sugerowało jej rezygnację z mandatu. W sieci natychmiast przypomniano niedawną aktywność parlamentarzystki, m.in. udział w protestach wywołanych zaostrzeniem prawa aborcyjnego oraz krytyczne wypowiedzi pod adresem rządzących. Chociażby podczas styczniowego posiedzenia Sejmu Pawłowska czterokrotnie zabierała głos z mównicy i praktycznie za każdym razem krytykowała rząd Zjednoczonej Prawicy. – Kolejny raz pokazujecie państwo, na co was stać. Stać was tylko na załatwianie waszych partyjnych interesów. Swoją drogą nie wiem, czy ktoś jeszcze nabiera się na tę maskę pod tytułem: dbanie o interes narodowy – mówiła w jednym z wystąpień, zwracając się do rządzących.
W jej mediach społecznościowych można też znaleźć wpisy, w których atakowała Jarosława Gowina i innych polityków Zjednoczonej Prawicy. W styczniu domagała się odwołania wojewody lubelskiego z PiS Lecha Sprawki, obwiniając go za nieprawidłowości w realizacji programu szczepień przeciwko Covid-19.
W co gra Gowin?
– Każdy, kto chce pracować na rzecz Polski i naszych małych ojczyzn jest mile widziany na pokładzie Zjednoczonej Prawicy – mówi prezydent Chełma Jakub Banaszek z Porozumienia, gdy prosimy go o komentarz.
Oficjalnie transfer Pawłowskiej chwalą też politycy Prawa i Sprawiedliwości. Ale poza protokołem przyznają, że trudno im wyobrazić sobie, by kojarzona dotąd z Lewicą posłanka mogła w kolejnych wyborach kandydować z list PiS. – Wygląda na to, że Jarosław Gowin powiększa swoje zaplecze i gra na start w wyborach w inne formule, niż dotychczas – mówi jeden z naszych rozmówców.
Inny dodaje: - Na dzień dzisiejszy nie ma większych szans na wspólne listy Zjednoczonej Prawicy w obecnym kształcie. I chyba wszyscy już się z tym pogodzili.
Szybka kariera
Monika Pawłowska w polityce zaistniała przed dwoma laty, gdy zaangażowała się w tworzenie lubelskich struktur Roberta Biedronia. Wcześniej była związana z SLD, bezskutecznie kandydowała m.in. do rady powiatu ryckiego. Na początku kariery w Wiośnie musiała zmierzyć się z oskarżeniami o mobbing ze strony działacza partyjnej młodzieżówki. Sąd koleżeński partii udzielił jej upomnienia za stosowanie niewłaściwego słownictwa, ale w jej zachowaniu nie dopatrzył się znamion mobbingu.
Pawłowska w 2019 roku startowała z drugiego miejsca na liście Wiosny do Parlamentu Europejskiego. Bez powodzenia. Kilka miesięcy później została liderką lewicowej listy (wspólnie z SLD) w okręgu chełmskim i zdobyła poselski mandat. Według nieoficjalnych informacji miała zostać współprzewodniczącą lubelskich struktur Nowej Lewicy, czyli formacji powstającej w wyniku połączenia SLD i Wiosny.