Fatalnie rozpoczął się nowy rok dla Portu Lotniczego Lublin. W styczniu na lotnisku obsłużono zaledwie niespełna trzy tysiące podróżnych. Luty zapowiada się jeszcze gorzej, bo z rozkładów zniknęły kolejne połączenia
Takie wyniki to wciąż efekt trwającej pandemii. Obostrzenia wprowadzane przez poszczególne kraje, ale też mniejsze zainteresowanie podróżami z powodu lęku przed koronawirusem powodują, że linie lotnicze regularnie odgraniczają wykonywane połączenia.
W pierwszym miesiącu tego roku z lubelskiego portu skorzystało aż o 24 tysiące pasażerów mniej niż w tym samym okresie roku 2020, czyli jeszcze przed nadejściem pandemii. Oznacza to spadek o 90 proc. W lutym statystyki zapewne będą jeszcze gorsze, bo w rozkładach pozostały jedynie obsługiwane raz w tygodniu przez linie Wizz Air rejsy do Londynu Luton. Węgierski przewoźnik do marca zawiesił natomiast loty do Eindhoven i Oslo Torp, a na podobny krok w przypadku trasy do Warszawy zdecydowały się Polskie Linie Lotnicze LOT.
Władze lotniska liczą, że przy ograniczeniu połączeń pasażerskich dodatkowym źródłem przychodów stanie się działalność związana z transportem towarów. Lada moment powinien ruszyć terminal cargo.
– Jest już zainteresowanie takimi usługami. Trwają rozmowy z podmiotami, które do tej pory korzystały w tym zakresie z innych lotnisk – mówi Piotr Jankowski, rzecznik prasowy Portu Lotniczego Lublin.