Część zdjęć do jednej z bollywoodzkich produkcji, filmu "Shaandaar, może powstać we wnętrzach Muzeum Zamoyskich w Kozłówce. Na przeszkodzie mogą jednak stanąć pieniądze. Negocjacje trwają.
- To typowo bollywoodzka produkcja, której akcja dzieje się podczas wesela. Główne założenie jest takie, że ma być śmiesznie i wystawnie. Czytałem scenariusz i muszę przyznać, że może on śmieszyć także Europejczyków - mówi Paweł Czwartosz z firmy Film Polska Productions, która jest producentem wykonawczym filmu.
W trakcie szukania miejsc, w których mogłyby powstać zdjęcia, filmowcy zwrócili uwagę na Muzeum Zamoyskich w Kozłówce. - Zwróciliśmy uwagę na Kozłówkę, bo wnętrza pałacu pasują do potrzeb scenariusza. Jesteśmy na etapie negocjacji. Nie jestem w stanie stwierdzić, jakie są szanse na to, że dojdziemy do porozumienia - twierdzi Czwartosz.
Te szanse jednak sceptycznie ocenia dyrekcja "Kozłówki”. A chodzi o pieniądze. - Cena, jaką nam zaproponowano nie starczyłaby nawet na pokrycie kosztów biletów, jakie byśmy stracili. W trakcie zdjęć musielibyśmy zamknąć ekspozycje, a pracownikom trzeba zapłacić - mówi Krzysztof Kornacki, szef muzeum.
W ostatnich latach przedstawiciele lokalnych władz niejednokrotnie zabiegali, by ściągnąć do regionu filmowców. - Bo każda produkcja filmowa, do której zdjęcia powstają u nas jest okazją do promocji. Dlatego często prowadzimy tego typu rozmowy z wytwórniami i producentami - mówi Piotr Franaszek, dyrektor Departamentu Promocji i Turystyki w Urzędzie Marszałkowskim.
Dyrektor Kornacki przytacza jednak liczby: - Producenci oferują 66 tysięcy złotych, podczas, gdy my za tydzień kręcenia zdjęć oczekujemy 196 tysięcy. Nie stać nas na to, żeby być sponsorem - tłumaczy.