To, co zaniepokoiło turystów i mieszkańców, gminnych urzędników wcale nie dziwi. Brudna woda z kanalizacji deszczowej i rowu melioracyjnego trafia prosto do jeziora Firlej. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska zapowiada interwencję
W ostatnią sobotę po deszczu na tafli jeziora Firlej pojawiła się ciemniejąca plama. Idąc jej tropem plażowicze trafili na odpływ kanalizacji deszczowej – skierowaną wprost do wody rurę. Wypływała z niej ciemna, spieniowa woda. Okazało się, że do jeziora trafiają ścieki z pobliskiej ulicy oraz rowu melioracyjnego.
Obecny na miejscu radny z gminy Końskowola, Janusz Próchniak, o sprawie poinformował lubelski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
– W tych ściekach mogą znajdować się niebezpieczne, ropopochodne substancje, a przecież tu kąpią się ludzie. Jezioro jest zbiornikiem zamkniętym, więc wszystko, co do niego wpłynie, już tam pozostanie – mówi Janusz Próchniak. I dodaje: – Z tego, co wiem, mieszkańcy już zgłaszali ten problem gminie, ale nikt nie zareagował.
– Nic mi na ten temat nie wiadomo, ale przejmiemy zgłoszenie i sprawdzimy, co tam się dzieje – zapewnił nas wczoraj sekretarz gminy Firlej Leszek Banaszewski.
Tego samego dnia, po telefonie z WIOŚ, na miejsce pojechał Andrzej Płatek, szef wydziału zajmującego się gminną kanalizacją. – To nie jest nasza droga, tylko droga powiatowa – tłumaczy Płatek. – Poza tym zastosowane rozwiązanie nie jest niczym nadzwyczajnym i na pewno nie ma znaczącego wpływu na jakość wody w naszym jeziorze. Świadczą o tym wyniki badań. Dzisiaj woda w Firleju jest znacznie czystsza niż była kilkanaście lat temu – przypomina urzędnik.
O tym, że kolektor burzowy odprowadzający wodę bezpośrednio do jeziora nie jest czymś normalnym, przekonuje z kolei Arkadiusz Iwaniuk, z-ca dyrektora lubelskiego WIOŚ.
– Ja nie słyszałem o tym, żeby zastosowano takie rozwiązanie na którymkolwiek jeziorze w naszym województwie – mówi Arkadiusz Iwaniuk. – W takiej wodzie mogą być substancje ropopochodne, różnego rodzaju zawiesiny, oleje. Taki ściek nie powinien trafiać do jeziora. We wtorek jedziemy tam na kontrolę. Sprawdzimy jak to wygląda.
Otaczające jezioro ulice: Lubartowska i Cmentarna to drogi powiatowe. Administruje nimi Zarząd Dróg Powiatowych w Lubartowie. Dyrektor tej instytucji, Grzegorz Jaworski, zapewnia, że natychmiast zajmie się sprawą.
– Będziemy starali się zmienić tę sytuację. Być może zastosujemy studnie chłonne, które przefiltrują deszczówkę – mówi szef ZDP. I tłumaczy: – To jest jakaś bardzo stara instalacja, być może z lat 80-tych. Nie wiem nawet, czy mamy ją na planach.