Nie potwierdziło się, że 13-letni Damian był źle traktowany w domu. Chłopiec wrócił więc
do rodziny. Głośna przed kilkoma miesiącami sprawa będzie miała wkrótce finał w sądzie rodzinnym.
Skarżył się na ojczyma. Twierdził, że potrzebuje pomocy. Zaniepokojone tym kierownictwo placówki zaalarmowało policję i zawiadomiło sąd rodzinny.
Sprawa stała się głośna. Ucieczki z domu do domu dziecka raczej się nie zdarzają. Do rodziny Damiana zjechali dziennikarze.
Chłopca wychowywała matka i ojczym, którzy mieli jeszcze trójkę młodszych dzieci. Twierdzili, że 13-latkiem opiekują się najlepiej, jak potrafią. Nie są jednak w stanie zapobiec jego kolejnym ucieczkom. Chłopiec uciekał nawet do dziadka na Śląsk. Tymczasem, dobrze dla opiekunów Damiana wypadł raport kuratora rodzinnego. Wynikało z niego, że nie nadużywają alkoholu, troszczą się o dzieci, żyją w zgodzie.
Damian po ucieczce do Kijan, trafił do szpitala, a potem sąd zdecydował, żeby go tymczasowo umieścić w placówce opiekuńczej. Ale okazało się, że chłopiec nie chce tam być.
– Decyzja została uchylona – mówi Ewa Świderska, przewodnicząca wydziału spraw nieletnich i rodzinnych Sądu Rejonowego w Lubartowie.
Chłopiec wrócił do domu i jak podkreśla sędzia Świderska, chce tam przebywać. Na rozmowie, którą przeprowadzono z nim w sądzie, zaprzeczał, żeby był w domu źle traktowany. Twierdził, że chce być z rodziną.
Postępowanie w sądzie rodzinnym jeszcze się nie zakończyło. Sąd zajmuje się dwoma wątkami: ograniczeniem praw rodzicielskich nad Damianem oraz ocenia postępowanie nastolatka pod kontem demoralizacji. Zlecił przebadanie chłopca i jego opiekunów w Ośrodku Konsultacyjno-Diagnostycznym w Lublinie, który specjalizuje się w wydawaniu opinii w takich sprawach.dj