Pomnik zwany "bałwankiem” niedługo zniknie z centrum Lubartowa.
- Nawet nie wiadomo, co ten pomnik dokładnie upamiętnia i co ta bryła przedstawia. Nie sądzę, żeby ktoś tęsknił za nim, gdy go wyburzą. Tu w centrum powinno być coś innego, np. park rozrywki dla dzieci - uważa Grzegorz Szczepaniak z Lubartowa, tata małego Kacperka.
Ale nie wszyscy są tego zdania. - Powinien zostać, bo jest to symbol Lubartowa. Nie tylko wrósł w naszą historię, ale też upamiętnia ludzi, którzy zginęli w czasie wojny. Może nie jest piękny, ale to jedyny taki duży pomnik w centrum.
Przyzwyczailiśmy się do niego - argumentuje Monika Majewska, absolwentka Akademii Rolniczej.
- Pamiętam czasy, gdy ten pomnik stawiano. Szkoda że zniknie, bo przypomina nam o historii. I przecież nie upamiętnia czasów komunistycznych, tylko między innymi obie wojny i nasze zwycięstwo - podkreśla pan Henryk, lubartowski taksówkarz. - Ale rządzącym pewnie przeszkadza, że został postawiony w czasach PRL.
Lubartowscy radni zdecydowali, że pomnik stojący w centrum miasta nazywany "lodami włoskimi” lub "bałwankiem” zostanie rozebrany. Wybudowano go w 1979 roku. Są na nim wyryte daty: 1905, 1918, 1939 i 1945. Według niektórych, upamiętnia on kombatantów, jednak we wszelkich dokumentach funkcjonuje jako pomnik "35-lecia PRL”.
Żadne muzeum, w tym również Muzeum Socrealizmu w Kozłówce, nie było nim zainteresowane. - Bo jego wartość estetyczna jest niewielka, a znaczenie symbolu zupełnie niezrozumiałe. Daty, które na nim są wybite, nie łączą się ze sobą - uważa Jacek Świętoński, zastępca burmistrza Lubartowa. - Zgłosił się do nas jedynie człowiek ze Złotoryi, który ma park i zbiera takie pomniki. Zapewnił, że chętnie przygarnąłby i nasz. Ale wątpliwe jest, czy da się go rozebrać i z powrotem złożyć. Jest w części z betonu, a w części z gipsu. Obecnie jest poddawany ekspertyzom.
Po rozebranym pomniku pozostanie atrakcyjny plac, który należy do miasta. Są już trzy koncepcje, jak go zagospodarować. - Albo postawimy inny pomnik, albo powiększymy zieleniec. Ale jest też możliwość zabudowy tego miejsca. Dopuszcza ją plan zagospodarowania przestrzennego i konserwator zabytków - mówi Świętoński.
Miasto ma nawet zdjęcia karczmy żydowskiej, która stała tu przed wojną.